Wczoraj była zwałka.
Nie posmakowałam pijanych miśków :( Smutno. Vis maior - kierownica.
Jakoś nie żałuję. Nie widzę sensu w tym, żeby się upić i później nic nie pamiętać.
No... więc ... troszkę się wybawiłam. Na dobry początek ferii. Mogłam się pośmiać trochę... ;)
Znowu milion przemyśleń (jak zawsze).
Dzisiaj nie robię nic, co by wymagało użycia mózgu w większym stopniu. Należy mi się porządny odpoczynek!
Słucham znowu, po raz setny chyba, Charlie Brown.
See ya.