Hmm...Cierpienie ,ból ,dramat ,płacz. Moje przemyślenia na tematu cierpienia: Żyjemy by cierpieć i być szczęśliwymi ,ale to od nas zależy czego będzie więcej - czy cierpienia ,czy szczęścia. Wstając z rana ,wiem ,że podejmuję walkę z samym sobą ,bo przecież ciało chce spać - Ono nie chce cierpieć - ale wstaje ,znajduję w sobie siłe ,której brakuje nam na codzień i idę ,i idę jak robot do przodu. Nie zapominam co jest ludzkie. Patrze przed siebie ,zauważam promyk nadziei i chwytam go. I tak co dnia. Zauważam w tym wszystkim sens ,który gubimy w ciągu życia ,ale są osoby ,które go szukają i odnajdują ,ale cierpienie im towarzyszy ,nie opuszcza. Jest to nieodłączny przyjaciel ,ale my nie zwracamy na niego uwagi. Ludzie mają przyjaciół i ten ból zostaje zapomniany ,ludzie mają swoją drugą połówkę ,cierpienie odchodzi w zapomnienie. Dlatego powiedzmy sobie szczerze ,My ,zwykli zjadacze chleba zasługujemy na radość? Tak! Musimy tylko walczyć ,aby te cierpienie poszło won! Musimy się w sobie zebrać ,zrobić z siebie jednolitą mase ,która jest twarda ,która sie nie boi. Przyjmy na przód ,pokonujmy przeciwności losu i swoje słabości ,i osiagajmy to czego pragniemy!