jadłam jak śwnia.
i dostałam wielkiego kooopa.!
przy obiedzie.. słowa mojego taty.. '' powinnaś się odchudzać.,nie długo lepiej Cię będzie przeskoczyć niż obejść.''
myślałam ,że się rozpłaczę.. nie zrobiłam tegoo.
zażyłam tabletki na uspokojenie.. i troszkę się okaleczyłam...
weszłam na wagę.. 55kg tak 55.. sam tluszcz.. wszędzie mi się wylewa..
przyjechał mój chłopak. wcześniej był za granicą.. oglądałam czasopismo.. zapytałam czy podoba mu się ta chuda blondynka nie zaprzechył. już ch.uj z tym ,że jestem 4razy więkasza.! pojechaliłśmy do mojej kol. i wyszłam w kruciutkich spodenka.. co mój chłopak na tooo? ''WOW' . wiem w żartach.. ,ale dało mi to dużo do myślenia. powiedziałam mu że KONIEC.! od jutra się odchudzam..
uśmiechnął się drwiąco.. no przecież zawsze zawalam.! chcę im pokazać ,że potrafię..
przez ostatni czas nie walczyłam . całkowiecie się poddałam.. w każdej kwestki. teraz wszystko przemyśłam. NIE PODDAM SIĘ.!
wiem ,że mówiłam to już setki razy.. i tak ku.rwa zawodziłam.. nie chcę tak.. czuję się z tym strasznie.!
chcę pokazać na co mnie stać.. i w domu.. i w szkole i tutaj.
cieszę się ,że Was mam . dużo to dla mnie zanczy.!
i przepraszam za moją beznadziejność..