Pamiętam wieczory gdzie razem w 3 chodziliśmy na papry..... śmialiśmy się razem... robiliśmy wszystko razem.... nie było dnia gdzie się nie widzieliśmy a jak taki był to dzień był zrąbany!!... kiedy któreś z nas miało doła dwoje kolejnych zasypywało dołek... smutek odchodził w dal a na twarzy zakwitał śmiech.... poranne zdjęcia w zielonej trawie kiedy wszystko żyło i żyła przyjaźń nasza!... POZWOLILIŚMY JA ZNISZCZYĆ GDY ODESZŁO JEDNO Z NAS A POZOSTAŁO DWOJE TRZYMALI SIE TWARDO AZ PEWNEGO DNIA PRZYJAŹŃ TYCH DWOJGA PĘKŁA BRAK KONTAKTU.... DZIEWCZYNA W PEŁNI ZAŁAMANA NIE UMIAŁA SOBIE PORADZIĆ...KAŻDEJ NOCY PŁAKAŁA.... NIE BYŁO TEGO JEDNEGO KTÓRY OCIERAŁ JEJ ŁZY I NIE BYŁO JEJ KTÓRA JA PRZYTULIŁA:(( NIE BYŁO NIKOGO... była zdana na siebie :(