naprawdę tak to właśnie ma wyglądać?
bo jak tak, to ja dziękuję i wysiadam.
nie mam cierpliwości ani wyrozumiałości, nie toleruję półśrodków, dlatego do pewnych rzeczy się nie nadaję.
zawsze wszystko albo nic, wóz albo przewóz, żadnych kompromisów.
365 days of a year running around, running around and going nowhere
już nie wiem, gdzie wolę być. w poznaniu przynajmniej jestem daleko od tego, co naprawdę boli. w poznaniu moje jedyne problemy to co kupić do jedzenia, skąd wziąć na sieciówkę, przygotować się do zajęć czy się nie przygotować, iść na wykład czy nie iść. a w szczecinie dopadają mnie znacznie trudniejsze dylematy. może lepiej się zamelinować w moim rózanopotoczanym pokoiku i odetchnąć, nabrać dystansu, przemyśleć jeszcze pięć razy, poczekać...
niewiemniewiem.. nie wiem czy warto