Dlaczego wszystko jest tak cholernie skomplikowane??...
coś co wydawałoby sie nie możliwe, staję się możliwe,
a cos co wydawało się błachostką staje się nie do osiągnięcia...
obwiniać siebie???
pozostają mi jedynie umysłowe symulacje, ciągły strach i obawa,
i umieranie całymi dniami a na koniec stwierdzenie: ja pierdole;/
nie chce mi się nic juz tak w ogóle bo nie ma po co nie ma nic
a dzisiaj znowu bede umierał xD
cały Boży dzień stracony bo to żmudne zajęcie jest...
Nie dzień dobry....