Liście poprzez swe szumy grały piosnkę chwalebną dla drzewa na dowód swojej nadzwyczajnej wdzięczności za to,że
mogą być razem i tworzyć całość.Szczęśliwe i spełnione widziały w tym sens istnienia.
Gdy jesień nadeszła wylądowały na ziemi, każdy z nich znajdował się gdzieś indziej. Gdy stanowiły znaczną część drzewa dodając mu wyrazu i wyjątkowości nagle po prostu z dnia na dzień spadły.
Z tego powodu teraz nie współgrają już dzwiękiem.Kieruję nimi haos.Próbują odszukać siebie, ale na próżno. Nie wiedzą gdzie podążać.Tym sposobem oddalają się od siebie coraz bardziej.
znajdz inspirację
dzięki niej znów zaczniesz działać
z napędem na cztery kończyny
no chyba,że masz ich więcej..