A ja zacznę od końca
(i też w sumie początku):-)
Z zaobserwowanych w przelocie zabaw
wynika dla mnie jasno, że niedźwiadek
ma przed sobą swoiste "drugie życie":-)))
A będąc małym człowiekiem,
przybicie z wyskoku "piątki'
stanowi dużą sztukę:-)
Wypada tylko żałować, że za moich dziecięcych latek
nie było takich pomników
(co absolutnie nie znaczy, że buzia mi się
do Wojtka nie cieszy):-)
Spokojnego,
tego niedzielnego:-)
Ps. właściwe otwarcie
pewnie dopiero w tygodniu:-)
Wspaniale, ze teraz już ma swój pomnik