Jesienne ujęcia charakterystycznej dla ulicy Ojcowskiej
kapliczki wnękowej ukrytek w ścianie domu
(tutaj akurat w ścianie byłej karczmy, w budynku mocno
już wiekowym):-)))
W środku można dostrzec figurkę prawdopodobnie
Świętego Antoniego z Padwy.
Powtarzając za pedią:
"(...) Za życia zwano go młotem na heretyków.
Był jednym z najbardziej cenionych kaznodziei XIII w.;
elokwentny, ze świetną pamięcią, szeroką wiedzą i silnym,
czystym głosem.
Katolicy uznają, że pewnej nocy Dzieciątko Jezus
nawiedziło Antoniego, ucałowało go zapewniając o miłości Boga.
Z tej przyczyny święty jest przedstawiany z małym
Jezusem z Nazaretu na ręku.(...)".
Swoją ścieżką kult tego świętego jest w bronowickich
okolicach bardzo silny - nie dalej jak kwadransik piechotą
od rzeczonej karczmy kościół pod jego wezwaniem całkiem zgrabny stoi:-)))
Spokojnej i wypoczywającego:-)))
Ps.sięgnąłem ostatnio po wielu oporach po "Archipelag GuŁAG" Sołżenicyna
autorstwa i świat od razu stał się o wiele prostszy i bardziej
zrozumiały.
I ku bezbrzeżnej mojej uldze kierowane
pod moim adresem różne zdawałoby się absurdalne podejrzenia znajdują
(w zgodzie z dawniej stosowaną logiką) pełne uzasadnienie....
Niniejszym oznajmiam także (tak na wszelki wypadek),
iż za marne tegoroczne zbiory ziemniaków w Wielkopolsce,
przemarznięte jabłka oraz wszelkie inne klęski i niepowodzenia
ponoszę pełną odpowiedzialność.
A że już czasy nie te to niczego nie zmienia - dogmaty są wszekże wieczne.
Jak to powiedział Wyszyński - Prawdy absolutnej nie ma:-)))