A jednak wszystkie dostrzegalne znaki wskazują, że Złe ze stawu
na Tetmajera wylazło...
Kapliczka stróżebna nie spełniła roli.
Dobrze starzy gadali, ich zawszeć się słuchać trzeba...
I nie darmo widać, Pagór na którym mieszkam miano Wróżnej Góry jeszcze
niedawno nosił.
Niby nic się nie zmieniło, niby wszystko jest tak jak ostatnio było...
Ale...
Tu i ówdzie robactwo ze swoich dziur wypełza
i coraz śmielej po okolicy łazi.
I słońce wschodzi ostatnio tak jakoś krwawo do tego.
Na fotografii fragment figury Matki Boskiej Niepokalanej,
z kapliczki wzniesionej w 1905 roku.
Do zdjęcia polecam "lupkę" .
PS. i złe nie boi się słońca - kot czarny (tenże sam co i wczoraj) tym razem mi
drogę majestatycznie z samego rana przeciął, po czym...
siadł sobie na chodniku i najzwyczajniej w świecie kpił bezczelnie
wpatrując się we mnie takimi złotymi oczami...
Kategorycznie stwierdzam, że to nie jest typowe kocie zachowanie.
Urok odczyniłem ponownie, ale ile tak można do kroćset?
Najwyższy czas jakąś psią znajdę na osiedle wpuścić i dożywiać
po cichu, tak żeby teren patrolowała cały czas.
Pozdrawiam z nadzieją w miarę spokojnej nocy...