będzie 59! 

co tu dużo gadać? zeszłam gdzieś do 64kg i poszło troche do góry, nie wiem ile, pierdole. po nowym roku wezme sie za siebie tak jak kiedys, jednak zima to moja pora ;)

jakoś na dzień dzisiejszy nie potrzebuje niczego zmieniać, o dziwo jestem szczęśliwa żyjąć życiem, którym żyje. mam Cudownego Faceta, z którym jestem ponad pół roku i nic nie zapowiada, żeby miało się to skończyć, trzymamy się razem i jest Nam dobrze, a tydzień spędzony z nim u Niego i nad morzem był cuuuuuuuuuudowny<3.
jestem w szkole, która sobie wymarzyłam, i która przeszła wszelkie moje oczekiwania, cholernie mi się tam podoba, i w żaden sposób nie odczuwam, że jestem tak pewnego rodzaju "nowa", świetni ludzie, no ogólnie wszystko! to będą napewno dobre 3 lata<3.
dodatkowo zauważam u siebie zalązki jakiegoś rodzaju systematyczności, wszystko na jutro powtórzone, a zadanie nie było robione  w niedziele wieczorem, tylko znacznie wcześniej ;o. (może to kiedyś pomoże w diecie? xd.) 

no to teraz zapierdalamy, żeby dostać się na politechnike w Warszawie! i dostane sie! kto jak nie ja? jeszcze musze tylko wybrać kierunek xd. może automatyka i robotyka? why not?!

więc znikam stąd na jakiś czas. znając mnie jeszcze pewnie nie raz tu wróce, ale narazie nie potrzebuje. w sumie: ideały są nudne, a wszystkie laski na całym świecie nie mogą być chude jak patyki, te "większe" też są potrzebne. poza tym zawsze to więcej ciała do kochania. poza tym - lubie moje cycki i nigdy nie chciałabym być deską jak praktycznie każda chuda dziewczyna. coś za coś.

Wam wszystkim życze z całego serca powodzenia ;*

wiem, że każda będzie taka jak sobie wymarzyła, trzymam kciuki, Kruszyny!

a ja? powiem Wam, że mimo wszystko jestem cholerną szczęściarą! byle tego nie spierdolic!

i pamiętajcie, że nie można mieć wszystkiego i powiem szczerze, jeśli mam wybierać to pierdole te moje wymarzone 49kg, wole mieć Jego, i ogarnięta szkołe. schudnąć mogę zawsze, a matura jest raz w życiu, że nie wspomne o prawdziwej miłości<3