Mój dobry humor powoli zmartwychwstaje. Niestety to nie zmienia faktu, że z biegiem czasu dużo rzeczy pieprzy, zmienia się i nie mogę sobie z tym poradzić. To po prostu boli, jak ktoś na kim nam zależy ma nas gdzieś. Ale staram się z tym pogodzić.
Wpadli do mnie Kuba z Kamilem. Muhaha. Poszliśmy grać w siatkę. Oczwyiście tylko ja jestem taka zdolna i odbiłam piłkę w jakieś krzaki i potem ja wchodziłam w te krzaki, Kuba machał wielkim patykiem, a Kamil jako najwyższy zdjął tą piłkę xD. Planujemy ognisko i nadal myślę co z moimi urodzinami. Hah ;d. Muszę się zaraz wziąć za chemię i angielski. Ale najpierw trochę się po no-lifie jak to Kuba lubi mawiać. xD