Chodziłam z nim do szkoły ... miałam fioła na punkcie jego kolegi, za którym jak jakiś detektyw podążałam na każdej przerwie, chodziłam tam gdzie on, tylko po to by sobie popatrzeć, byli w tej samej klasie, ja chodziłam do liceum mieszącego się w tej samej szkole. Nigdy na Jacka jako takiej uwagi nie zwracałam bo podobał mi się Paweł, tak pokierowałam losem, że jakiś czas po skończeniu szkoły ja i Paweł się zakuplowaliśmy, oboje kochamy Reggae, miał być moim dreadmakerem, ale w gruncie rzeczy nie wyszło i spiknęliśmy się jakoś na facebooku. Widzieliśmy się praktycznie co środę na cyklu imprez które nazywały się "Jamaican Soundz", na które on przychodził własnie z Jackiem . Moje uczucia trochę się zmieniły, bo kiedy poznałam Pawła już tak dobrze okazało się, że rozumiemy się świetnie, że potrafimy się ze soba genialnie bawić ale oboje wiedzieliśmy, że przyjaźń nam 100% wystarczy, żadne z nas nie poczuło tego czegoś, mimo, że podobaliśmy się sobie fizycznie. Wracając do Jacka, jego polubiłam już od pierwszego spotkania, to jest taki człowiek, którego lubi każdy, nie sposób czuć do niego nienawiści . Uśmiechnięty, zabawny, inteligentny, genialny tancerz, z pasją (trenuje capoeirę ) przy tym człowieku nie da się smucić, po prostu sie nie da, tembr jego głosu odbija się w uszach milionem radosnych dźwięków, wiedziałam, że to będzie zdecydowanie mój ulubiony kumpel z ekipy. Mijały nam razem imprezy, koncerty, festiwale, kochałam tych ludzi ba i dalej kocham, któregoś razu jednak po dośc długim nie widzeniu się spotkaliśmy się wszyscy na imprezie mojego przyjaciela, który jest DJ . Nie wiem co się stało ale Jacek przyszedł jakiś " inny" . Jakby bardziej wysportowany, wyższy ... jejku nie wiem... po prostu... sdhfyughcvsd <3 zmienił okularki na soczewki, zmienił fryzurę. Bylam w szoku, wszystkie moje kumpele zaczęły się nim jarać, wybawiliśmy się, byliśmy jak zwykle jedynymi osobami które potrafiły zawładnąć parkietem ( koleś robi takie moonwalki, że mam ciarki i mi przypomina Justina ! ) <3 i tak sobie tańcząc niechcący na niego wpadłam, tak, że moje ręce poleciały na jego brzuch... dosłownie przez koszulkę mogłam wyczuć... taką klatkę, że w tamtym momencie zaniemówiłam i zrobiło mi się gorąca tak, że mnie musiał złapać, uwierzcie mi ...ja do tej pory na samo wspomnienie dostaje białej goraczki :D Teraz znowu nie widzieliśmy się dłuższy czas... ale kilka dni temu Paweł zaprosił mnie na spotkanie, oboje się stęskniliśmy i chcieliśmy zobaczyć no i był też Jacek, jak zwykle kochany !!! wróciłam do domu z kołtunem myśli... dosłownie, po prostu widząc Jacka dostaję motyli !!! Mogłabym wgl nie opuszczać jego towarzystwa, wczoraj była impreza zwana Roots, Reggae Time organizowana przez mojego byłego chłopaka ( mimo wszystkiego mamy okay kontakt) oraz mojego dobrego znajomego . Wiedziałam, ze będzie na niej cała moja ekipa, Jacek i Paweł też byli, wczoraj spędziłam z nim praktycznie całą noc, tańczyliśmy, gadaliśmy, śmialiśmy się.. było świetnie, Jacek był taki ... ah kochany, przytulał mnie tymi swoimi ramionami silnymi, że mrr ! i wiecie co .. chyba wpadłam... tzn w sensie... że się na maxa zauroczyłam. Nie mogę przestać o nim myśleć, moja koleżanka stwierdziła, że bylibyśmy jej ulubioną parą ! hahah nie wątpie... :P Rozczuliłam się a teraz oczywiście nadchodzi ten czas niepewności i skrywania uczuć bo nie wiadomo co on czuje i próba podjęcia ryzyka może skończyć się popsuciem naszych przyjacielskich relacji, czego bym cholernie nie chciałą..o losie, czy ja chociaż raz nie mogę zakochać się jak normalny człowiek, bez kminienia, i męczarni, jak te wszystkie dziewczyny to robią.. to ja nie wiem . buuuuu ;(
wklejam tutaj kawałek który mnie kompletnie nastraja, w prawdzie to nie Justin ale coś z moich drugich klimatów ;)
http://www.youtube.com/watch?v=UDJG6CLHXWk