photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 11 LUTEGO 2013

Był to jeden z tych ciemnych jesiennych dni. Dni podczas których ludzie nie mają ochoty wychodzić z domu, a najchętniej spędzili by go pijąc czekoladę przy dobrej książce w ciepłym pokoju.
Drzewa już dawno straciły swoje piękne kolorowe liście, Nie długo miała nadejść zima.
Sol, jak pewnie większość mieszkańców małych miasteczek, pozostała w swoim ciepłym łóżku. Miała nadzieje po prostu przespać ten paskudny okres który jak mawiała nie jest ani jesienią, ani zimą, jest to po prostu pustką i tak właśnie i powinni nazwać ten czas. Sol Była młodą dziewczyną, o ognistych włosach i czarnych oczach. Gdy była mała, wiele osób obmawiało ją, mówiąc, że jest dzieckiem samego szatana. Nie mylili się wiele, ponieważ parę lat później okazało się że ma dość trudny charakter. Była osobą nie znoszącą sprzeciwu. Zawsze wszystko musiało wyjść po jej myśli. Nie raz dała swoim rodzicom popalić& Do czasu. Teraz się zmieniła. Nie jest taka żywiołowa jak kiedyś. Zmarkotniała, a w jej spojrzeniu nie można było już odnaleźć tego blasku sprzed lat. Było to prawdopodobnie skutkiem ostatnich wydarzeń, o których nie chciała nikomu mówić. Teraz nie ma już znajomych, rodziny, Wszyscy się od niej odwrócili. Zaczęła żyć w swoim własnym świecie iluzji, Niestety był to świat pełen zła i nienawiści.
Sol pewnego dnia postanowiła poszperać w starych kufrach jej babki, które od lat leżały na poddaszu nie ruszane przez nikogo. Ciężkie, drewniane pudła były obrośnięte warstwą kurzu, a nad nimi wisiała nutka tajemniczości. Sol miała nadzieję odnaleźć w nich jakieś zagadkowe przedmioty, które wniosą w jej życie odrobinę ruchu. Niestety, zawiodła się. Otwierając jakże tajemnicze skrzynie mogła natknąć się jedynie na stertę starych, zakurzonych ubrań, miliony zdjęć i odrobinę zaśniedziałej biżuterii.
Nic szczególnego- pomyślała z nutką ironii i zawiedzenia- widocznie moja rodzina zarówno jak ja miała wielce ciekawe życie
Wypowiadając te słowa jej wzrok przykuł mały szczegół na drugim końcu pomieszczenia. Był to błysk? A może po prostu promienie słoneczne igrają sobie z moją wyobraźnią? Jednak zaczęła powoli zmierzać w tamtym kierunku. Spod sterty starych kartonów wyjęła maleńką, błyszczącą pozytywkę. Co było najdziwniejsze, wyglądała jak nowa. Nie było na niej ani odrobiny kurzu, ani nawet maleńkiego zadrapania. Zauważyła mały guziczek otwierający pokrywkę i już miała go nacisnąć, gdy drzwi na poddasze otworzyły się  z impetem.
-co Ty tutaj robisz!
   Krzyknęła gwałtownie w kierunku otwartych drzwi upuszczając pozytywkę na ziemię. Przy wejściu stał młody, przystojny mężczyzna o kruczoczarnych włosach. Był to Are, narzeczony Sol.
-Martwiłem się. Nie odbierasz telefonów, nie odpisujesz na wiadomości. Po ostatnich wydarzeniach myślałem, że mogłaś...
   Przerwał wpół zdania zorientowawszy się, ze jego wyznanie do niczego dobrego nie prowadzi.
  Niestety Sol nie dawała za wygraną.
-No dokończ! Proszę! I tak wiem, że wszyscy uważacie mnie za wariatkę! Mało tego! Boicie się mnie jak seryjnego mordercy! Chociaż dobrze wiadomo, że to nie ja&
    Tu głos Dziewczyny nagle załamał się. Nie była w stanie dalej mówić. Po policzkach pociekły jej łzy, które z całej swojej siły starała się powstrzymać.
Nie chciała by ktokolwiek widział jej emocje, zawsze starała się je ukrywać. I tym razem ruszyła w kierunku drzwi. Jedna przed samym wyjściem złapał ją jej własny narzeczony.
  -Przepraszam Skarbie. Nie chciałem Cię urazić.
 - A jednak to zrobiłeś. Następnym razem może lepiej przemyślisz swoje słowa, zanim zechcesz je wypowiedzieć&
   Wyrwała się z żelaznego uścisku ukochanego i pobiegła schodami w dół, tak szybko, że w kilka chwil nie było już nawet słychać jej kroków.

Wybiegła do sypialni, i cała zalana łzami położyła się na łóżku. Łóżku, na którym jeszcze nie dawno leżeli jej rodzice. Tacy radośni, pełni chęci życia& i w jednej chwili wszystko się skończyło.
Winni? Nie znaleziono nikogo. Zbyt mało dowodów. Nie znaleziono motywu, broni ani nawet drobnej poszlaki, która mogłaby wskazywać winowajcę. A jedynymi świadkami tych makabrycznych czynów były dwa trupy rodziców Sol.
To Ona ich znalazła. Przez trzy dni nie było nikogo, kto by się zainteresował brakiem  tych dwojga. Trzy dni! Może gdyby przyjechała szybciej, gdyby zadzwoniła, zainteresowała się losem rodziców& Może wtedy wszystko potoczyłoby się inaczej. Jednak teraz było już za późno.


   Ciąg dalszy na blogu ^^

Komentarze

rudalamaa SoLL <3
11/02/2013 20:20:49
Info

Tylko obserwowani przez użytkownika ithildin15
mogą komentować na tym fotoblogu.