<!-- @page { size: 21cm 29.7cm; margin: 2cm } P { margin-bottom: 0.21cm } -->
To ja, najfajniejsza na świecie ręka i noga i będzinowa wieża. Czyli najfajniejsza mieszanka.
Zawsze wydaje się, że wakacje trwają sto lat i człowiek zdąży się wynudzić. A tu niespodzianka...
Przez ten czas wydarzyła się kupa rzeczy. Zarówno w mojej głowie jak i w życiu. Nie wymienię wszystkich najważniejszych wydarzeń bo po pierwsze mi się nie chce, a po drugie, po co? Na pewno nie zapomnę takich rzeczy jak dwa tygodnie wolności, czy Grecjowanie. Bywało troszkę nudnawo, ale jednak większość czasu była dobrze wykorzystana. Niezmiernie podobało mi się zakończenie wakacji w Będzinie, to był dobry pomysł. Dziękuję wszystkim ludziom, którzy przyczynili się do tego, że było tak świetnie, a przede wszystkim posiadaczowi wyżej zamieszczonej ręki i nogi, bez którego wszystko wyglądało zupełnie inaczej.
Boję się przeskoku na szkolny tryb, nowych ludzi i nowych twarzy do codziennego oglądania i braku czasu. Mam nadzieję, że nic się nie zmieni, bo aktualnie jestem najszczęśliwsza na świecie. Serio.
Szkoda, że już po wszystkim. Pozostaje odliczać do następnych wakacji... To cześć.