cześc! nie było mnie tu od hmm.. końcówki sierpnia, do tej notki też zabierałam sie bardzo długo i ciężko było mi w końcu w spokoju usiąśc, zebrac myśli i coś skleic, napisac coś od siebie, bo czuje taką potrzebę. po prostu. bardzo dużo zmieniło sie w moim życiu, w miesiąc czasu życie wywróciło mi się do góry nogami, jestem inną osobą i sama to zauważam. jestem pozbawiona chęci do życia, nie ma we mnie energi, zero pozytywnego myślenia, jestem po prostu wrakiem.. czuje sie jak.. hmm nie czuje sie wcale. chciałabym odpocząc, odciąc się od wszystkiego. oddalam od siebie ludzi, ciągle chce byc sama, ale w końcu zbiera sie we mnie wszystko i psychicznie już sama sobie nie potrafię poradzic. może dopadla mnie jesienna depresja, albo po prostu zwykła depresja która tlumiła się we mnie od dłuższego czasu. teraz wszystko jest inne, nie ma nawet osoby na której by mi zależało, dla ktorej chciałoby mi sie wstawac codziennie rano chociażby po to, żebyśmy mogli spotkac sie wzrokiem na szkolnym korytarzu.. codziennie rano wstaje niemalże ze łzami w oczach i od samego rana mam ochotę zapaśc się pod ziemie i cichutko przeżyc kolejny, męczący mnie dzień. mam nadzieje, że to się zmieni, bo jest mi naprawdę ciężko. chciałabym chociaż napisac, że na przykład myślami tkwie gdzieś jeszcze na przełomie lipca/sierpnia, ale nie, bo nawet nie mam ochoty na jakiekolwiek wspominki.. po prostu mnie to wszystko przerasta