jak zwykle po długiej nieobecności piszę znów by może troche sobie ulżyc przelewając wszystko tutaj. więc co u mnie? najgorzej :) nie chce mi się życ, ale to nic nowego. izoluje się od ludzi, mam ochotę napluc każdemu na twarz, nie chce mi się z nikim gadac. czuje się samotnie strasznie, czuję że nie mam na kogo liczyc. za każdym razem jak chce tu coś napisac to mam w głowie milion pomysłów i tematów o ktorych chciałabym wspomniec a jak przychodzi już ten moment kiedy coś piszę to mam w głowie pustkę i nie potrafię napisac zupełnie nic. boli mnie fakt, że ludzie nie dostrzegają tego, że ze mną naprawdę jest źle. codziennie zakładam pierdoloną maskę na twarz i udaję szczęśliwą a tak naprawdę rozpierdala mnie kurwa od środka i chyba nie ma osoby która czułaby się na ten moment gorzej niż ja. dlaczego zawsze spotykają mnie jakieś rozczarowania? dlaczego ludzie tak cholernie ranią? nie, nie jestem kolejną dziewczynką z wymyśloną depresją, bo rzucił ją chłopak. ja nigdy nie miałam kogoś kogo mogłabym nazwac tym jedynym i nigdy kogoś takiego miec nie będę. na tę chwilę mam wszystko w dupie, jednak kumulowało się to we mnie już zbyt długo. chciałabym choc raz na dłużej poczuc te jebane szczęście, na dłużej niż 1 dzień, na dłużej niż kilka godzin. proszę, niech to byłby choc miesiąc bez bólu i łez. chociaż ten jeden jedyny pierdolony miesiąc. czy to tak dużo w porównaniu do tego ile miesięcy bólu już minęło? to jak jeden do miliona.. na dobrą sprawę od grudnia właściwie nie wychodzę z domu poza wychodzeniem do szkoły. w kółko oglądanie filmów i seriali. rzygam już tym wszystkim. rzygam tym nudnym jebannym życiem. jest mi źle, czuje sie najgorzej
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima242025.07.31 photographymagicCzapla siwa slaw300