złapało mnie coś takiego , taka pustka , totalne nic , życie się cholernie zmienia i za szybko pędzi i to jest w jakimś stopniu złe. Nie potrafię sobie chyba poradzić z tą samotnością każdego wieczoru , mimo , że mam najwspanialszego chłopaka na świecie , czuje pustkę . Nie chodzi o Dawida , bardziej o brak kompletnej rodziny , o to , że tak bardzo tęsknię , i nie umiem sobie z tym poradzić , o to że rodzina dla mnie to wszystko. Przykro mi z tego powodu , że tak musiało się potoczyć. Jesteś tam , ja tu i już nie ma odwrotu , a najgorsze , że kocham Ciebie najbardziej kiedy Ciebie nie ma obok. I żałuję każdej kłotni , dużo bym dała , żeby cofnąć czas i nie obciążać tak Ciebie... Jest naprawdę dziwnie , chodzę uśmiechnięta, próbuję pokazać całemu światu , że jest okej , mimo że z każdej strony ktoś mi dowala więcej problemów.