Zdjęcie specjalnie dla Joli.
To był drugi dzień świąt. Obiad u dziadków, ktory składał się z przystawki (owoce morza), głownego dania : dziwnie długi i grubi makaron (taki ni w 5 ni w 10) i deseru czyli ciasta czekoladowego.
Poszliśmy na spacer z Vodką. To była inna okolica. Zero śniegu, jeszcze mniej ludzi.
Na zdjęciu Filip (napisałam po polsku bo nie mam pojęcia jak to było p francusku, zaczynało się na Ph... ?) i całujący go aniołek.
Zdjęcie wykonal Thomas.
Mamy takie same aparaty. Casio. 12.1 MegaPixels, bajery i te inne sprawy.
xD