Nawet nie czuję, że to już koniec roku.
Dzień jak co dzień. Wieczór jak wczorajszy i zapewne jutrzejszy, tyle że Thomas ma wolne i można zostać troche dłużej.
Plan na dzisiaj?
Romantyczność.
Pięć filmów, najbardziej romantycznych jakie znalazłam w sklepie.
Pozycja numer jeden :
Film z Audrey Tautou i Gullaume ''Ensemble, c'est tout'' (Po prostu razem!), na podstawie książki Anny Gavaldy. Bardzo chciałam ją przeczytać, jednak nie znalazłam w bibliotece, a gdy wyszperałam w księgani okazało się, iż mam za mało funduszy.
Pozycja numer dwa (i trzy):
Najlepsza, jedyna. niezastąpiona Bridget Jones . Dwie części za jednym zamachem(Le journal de Bridget Jones et Bridget Jones 2 l'âge raison). Szukałam jej dzisiaj w tym sklepie chyba z godzinę. Thomas jednak dostrzegł ją swoim niezawodnum, cukierniczym oczkiem. Jedna wada? Raczej po francusku ( przecież znam ja na pamięć...).
Pozycja numer cztery:
Nieznane mi dotąd "Love actually" z Hugh Grant i Colinem Frith'em. Oh oh oh.
Pozycja numer pięć:
"Le come back". Hugh Grant i Drew Barrymore. Chyba za dużo tego Hugh'a. Będzie mi się śnił po nocach.. Zamiast Thomasa.. E tam. Bridget też się śnił...
Pięć pozycji. Do tego świece. Wino. Tulańce. Oh.
Postanawiam iż w nowym roku bede grzeczna i napisze książkę.
Kocham Krysię i dziękuję jej za wszystko.
Jeśli ktoś przeczytał do końca to dziękuję.
Pozdrawiam gorąco i uważajcie na siebie kochani. Aby ta noc była szampańska od początku aż do rana.
^^