fot. Kinga :)
8:00 dziś kolejny wyjazd do stajni. 9:00 trening skokowy z dziewczynami na czworoboku. Ponownie wsiadłam na kuca widniejącego na zdjęciu powyżej. Ostatnimi czasy dość polubiłam Amelkę, głównie z tego względu, że kuc ten ma ogromny potencjał skokowy biorąc pod uwagę swój niewielki wzrost w kłębie ;3
Początkowo i tradycyjnie rozpręzanie koni. Stępik, ćwiczonka, lekki kłus i te sprawy. Następnie różnego rodzaju zagalopowania oraz wprowadzenie kopertki. Dochodzę do wniosku, iż jeżeli od samego początku zacznie się aktywnie pracować z Amelką to później jest w stanie na prawdę uczynić, co tylko jeździeć sobie żywnie wymarzy :D
Kopertka fajnie, dojeżdżałam ją do samego końca, po czym stwierdzam, że w takim układzie jej wysokie wybicia nie są prawie w ogóle odczuwalne. Później okserek. Początkowo był mały bunt, ale za kolejnym podjazdem kucyk pięknie latał. W zasadzie od samego początku aż do końca konik sprawował się wzorcowo. Później siodełka na płot i ostatnie minuty jazdy na oklep. Kłusik był bardzo wygodny, a co dopiero galop! :)
Finalnie wiem już na 100% najmniejsze detale dotyczące dzierżawy Lodzi. Dzierżawa wypali, pani Sylwii podoba się układ, jeszcze tylko muszę obgadać szczegóły z Agatą. Startuję od następnej niedzieli. Natala jedzie w teren, a ja zabiorę kobyłkę na któryś z padoków i oficjalnie rozpoczniemy naszą współną przygodę :)
Domek posprzątany, odświeżona, zrelaksowana, aczkolwiek z lekka podmęczona, za moment udaję się pod kocyk w celu dokończenia czytania ostatnich rozdziałów mojej epickiej książki <3
Adios :*