Od dziś jestem neutralna i obojętna na to, co kto mówi i robi.
Po co mi być w miejscu, w którym mnie nie potrzebują i szydzą? Nie potrzebuję łaski, jest mi dobrze samej. Szczerze mówiąc jestem typem samotnika. Nie potrzebuję do szczęścia zbędnych mi osób, które i tak żądają mi więcej bólu niż radości.
Tylko mała cząstka osób zasługuje na miano prawdziwego przyjaciela. Inni to zwykli, przeciętni, niczym nie wyróżniający się, nieufni przyjaciele. Zwykle, gdy znajdziemy jakiś cień nadziei, okazuje się, że to fałszywy trop. Za cholerę nie mam pojęcia do czego zmierzam. Mój umysł musi odpocząć od całego tego bałaganu, myślę że 3 godziny że sluchawkami w uszach i ciągłego wpatrywania się w niewiadomy punkt na horyzoncie wystarczą. Teraz ostatnie chwile z Harrym Potterem i spać. Nie, żebym go lubiła... jestem neutralna i obojętna.
Dzień 1: miej wyjebane i rób swoje.
Dzień drugi: only music, neutralność, obojętność, wyjebka + sztuczny uśmiech na pysku.
Czy będzie tak, jak to teraz planuję? Napisze w niedzielę, bo wracam jutro około 21 i będę padnieta..
Oby było inaczej.
A$AP ROCKY - PASO