yhm.. bo tak wielu ludzi obdarzyliśmy zaufaniem bezpodstawnie.. przyjaźń trwająca 4 lata kończąca się bez słowa wyjaśnienia. ? I Ty to nazywałeś przyjaźnią.?! Unikanie rozmowy, nie w tym przypadku. Uwierz, jeszcze nie jeden raz spotkamy się na ulicy, a Ty nawet wtedy nie spojrzysz mi prosto w oczy by powiedzieć prawdę. Tak wiele problemów przez, które przeszliśmy razem, tak wiele sytuacji, które wydawały się bez wyjścia to był pikuś dla Nas. Nie było niemożliwego, i wiedz, że pewnego dnia poczujesz dokładnie to samo co czułam ja, słysząc w słuchawce telefonu ''nie ważne'', lecz wtedy możesz już tylko czuć tę pustkę, te poczucie winy, że zepsułeś coś co tak na prawdę było warte wszelakich poświęceń. A Ty. ? Ty byłaś dla mnie czymś więcej niż tylko przyjaciółką, byłaś moją bratnią duszą, z którą mogłam leżeć na środku ulicy i nie przejmować się niczym, z Tobą mogłam nawet przesiedzieć na ławce dwie godziny w ciszy, by po chwili spojrzeć na Ciebie i zacząć się śmiać, nie wiedząc dlaczego. Być może, tak na prawdę nigdy nie byłyśmy ze sobą do końca szczere, ale to tylko dlatego, że nie chciałyśmy się wzajemnie ranić . I pomimo, że wiem, że to już nigdy nie wróci, przeglądam te wszystkie fotografie, te sprzed 3,4,5 lat a także te jakże niedawne i mam nadzieję, że jeszcze niejedna powstanie z naszym udziałem.
Bo kiedyś za Was oddała bym życie, zabiła bym za Was a dziś, dziś już wiem, i to dzięki Wam, że nikogo nie można obdarzyć w stu procentach przyjaźnią, bo ona nie istnieje. I chociaż to wszystko nie jest tak łatwe jak by się wydawać mogło, nie powróciła bym do tego, nie powróciła bym, ale to nie dlatego, że przestało mi zależeć, zależy mi na Was równie bardzo jak wcześniej, ale bała bym.. Bała bym się tego, że może to się znowu skończyć, tym razem bezpowrotnie.
Ps. Jeżeli Ty [M] to przeczytałeś to zrozum, że na prawdę chciała bym wiedzieć o co tak na prawdę chodzi. Chciałeś to zakończyć - okej, nic na siłę, ale słowo wyjaśniania po tym wszystkim chyba mnie się należy.
Mikuś.. wróć kurwa! .