Jakiś gimnazjalny staroć.
Z dnia na dzien chyba gorzej. :)
No to chyba tak, piątkowy wieczor przesiedziany w domu,
jakoś brak ochoty na jakie kolwiek wyjście.
Kiedy bliska osoba uderza w słaby punkt,
żeby odebrać ci to co wartościowe i wziąć to do siebie,
to na prawdę boli. :)
Najs.
Brak motywacji na jakie kolwiek zajecie,
kierunek stajnia i chyba wieczór pod kołdrą z ciepłą herbatą oglądając filmy na laptopie.
Miłego dnia wszytskim fotoblogowiczom.