W mojej głowie są dwa głosy. Jeden jest dobry, mówi mi , żebym nie jadła, zna konsekwencje zjdedzenia cukierka. Martwi się o mnie, o moje samopoczucie. Obarcza mnie wyrzutami sumienia, gdy posłucham się drugiego głosu. Ten drugi ma na wszystko wyjebane, jest na zasadzie żyj chwilą. Nie jesteś głodna, a chcesz zjeść przyszne, tłuste tosty? JEDZ po co się martwić o diete, spraw sobie przyjemność. Na szczęście dzisiaj wygrał pierwszy głos. Obiecałam sobie, że jak dzisiaj coś zjem to potne i wyrzuce moje ulubione jeansy. Wiem, to dziwne, ale inaczej nie da rady ze mną. Po prostu jestem dziwna. Zaraz posprzątam i się pouczę. bez jedzenia, bez kalorii, bez tłuszczu.