Po pierwsze: sorry, za beznadziejny tytuł zdjęcia, ale opanować się nie mogłam.
Po drugie: nie ma po drugie. Fota dokumentuje to, jak klasa 1B kupowała wino franucskie dla rodziców. DLA RODZICÓW. Z tego sklepiku wyszłyśmy nieźle obładwane, to prawda. W końcu trzeba rodzicom pamiątki z Paryża przywieść, bo jeszcze nie uwierzyliby, że tam w ogóle byliśmy.
A byliśmy i było jak na zdjęciu. Czyli FAZOWO (ach ten język humanistów). I 'fazowo' nie znaczy pijacko, o nie! bo my kulturalne ludzie jesteśmy.
jejuniu znowu all by pauluś
a nie, sorry, zdjęcie chyba ja robiłam, ale by aparat Klausika.
Buziaki Dzieciaki
z ulicy sezamkowej. Cieszmy się sierpniem.