A oto Mr. Wojcisław (rudzielec) & Mr. Hetman (czarnuch).
Zdjęcie nie jest jakieś wybitne ale tak mi się jakoś spodobało ; )
_______________________________________________
Ogólnie, to jestem.. w sumie wczoraj byłam super szczęśliwa! Pierwszy trening pod okiem pani I. i było super : ) Wojcisław ślicznie chodził ; ) Ale z drugiej strony jestem zła.. Bo od rana dzisiaj miałam gorączkę i ogólnie chyba złapałam grypę żołądkową... Tylko nie mam pojęcia od czego no ale ok...
_______________________________________________
Jutro... Hmm... Jutro... jeżeli nie będzie 30 stopni i wzwyż to pojadę z mamą na jazdę.. Przy okazji wyszoruję koniu ogon, żeby miał taki śliczny ; D No ale to w sumie jeszcze zależy od tego jak się będę czuła... No ale mogę nawet później np. o 17 przyjechać, bo koniu jutro szkółki nie ma. Więc ŁIIII! Nom.. A mama będzie na Panu Murzie jeździła..
_______________________________________________
Jak będę miała jakieś fajne zdjęcie to wstawię, ale jak na razie, nie wiem nawet kiedy w stajni będę.. Może jutro.. Nie jestem pewna... Bo dzisiaj cały dzień w łóżku spędziłam... I albo spałam, albo czytałam.. Ale potem mnie głowa bolała więc znów spałam...
_______________________________________________
Poza tym w poniedziałek mam drugi trening z Panią I. No i będziemy z Mr. Wojcisławem skakać!!! ŁIIII!!!!
_______________________________________________
Ehhh.... Pamiętam te czasy jak nie chciałam jeździc z Panią I. tylko z Panią A. ...
Podstawowa rozmowa podczas jazdy u Pani I. wyglądała mniej, więcej tak
"D. - Ale ja nie chcę!!!
P.I. - Jedź!!
D. - Nie!!! Ja się boję!!!
P.I. - Jedź!!! Nie marudź!!!
D. - Nie! Ja protestuje!
P.I. - Potem będziecie mnie wszyscy błagac o skoki i galop! A jazda będzie polegac na stępie i kłusie!
D. - Nie prawda!"
Ale miesiąc później i tak błagałyśmy o galop i skoki ; P
_______________________________________________
To były piękne czasy......