Wczoraj miałam świetny trening ;D Na Wojtusiu ;* Pogalopowaliśmy sobie co nieco ;p i nawet taką malutką przeszkódkę w galopie skoczyliśmy ;) Coraz bardziej nie mogę się nadziwić ile ten Konik umie... Przed przeszkodą nie przyspiesza. Idzie równym tempem. Miękko skacze. Nie tak jak niektóre konie, że albo już wyskok metr przed przeszkodą, albo tuż przed taki gwałtowny HOP. Nie.. On jest po prostu idealny... Leniwy, ale idealny ;p Zagalopowania ze stępa prawie wszystkie nam wyszły. A jak nie wychodziły to głównie z mojej winy ;p. Ogólnie pogoda dopisała. Było świetnie :).
Po treningu jak odprowadziłam Wojta, to poszłam do mojego Miśka ;** Gurt ;** Wyszliśmy sobie z boksu, przed boks xdd i Guciu sobie szamał trawkę, a ja Go wyczyściłam i warkoczyki zrobiłam ;p. Potem kilkanaście fotek. Między innymi ta powyżej ;D. I na koniec po mojej ciężkiej pracy, żeby Kuń ;p stał w miejscu i żebym mogła mu te warkoczyki zapleść musiałam je rozpleść... No cóż... Zasady to zasady... I tym razem nie te z chemii ;p. To nie mój Konik... Niestety... Więc jak coś z grzywą robimy, to potem musimy to odczynić, bo... No bo tak już jest. Kiedyś dostałam ochrzan z Laulą jak nie rozplątałyśmy Kunikom grzywy to teraz już trzeba ;p
Do stajni jadę niestety dopiero w czwartek... Ojjc... Ale jakoś trzeba to przetrwać... Jutro miałabym 9 lekcji, ale dzięki temu, że nie ma informatyki mam 8 ;p ale i tak w domu będę około 17 dopiero bo o 16.20 kończę... No cóż... druga gimnazjum... Ok. Ja kończę. :) Może jutro jakieś fotki będę miała. To napiszę to i owo ;p