Pijane trochę to zdjęcie, z 13 czerwca. Dobrych czasów, kiedy miała jeszcze mój aparat...
ALE. Znów go mam, co prawda uzywany, ale ten sam. Pierwsze co robię, to go rejestruję, podpisuję, zakładam drut kolczasty i nie wynoszę z domu bez noża i gazu pieprzowego przy sobie.
Przyjdzie mi za kilka dni.
Uf. Californication oglądam znowu od pierwszego sezonu, bo nie ma nic innego do oglądania.
I piszę swą zbereźną kryptoautobiografię.