Tak więc sprawa wygląda tak:
Hej, masz raka? Ok, pomogę Ci, będę przy Tobie. Zdrowiej!
[mija kilka miesięcy...]
Wciąż jesteś chora? Jakbyś naprawdę chciała być zdrowa, to już byś była! Spierdalaj, jesteś do niczego. Chciałem Ci pomóc, ale jesteś tak beznadziejna, że nie warto się męczyć. Nie starasz się. Więc zostawiam Cię, radź sobie sama. Każdy ma prawo spierdolić sobie życie, więc to rób. Ja już Cię nie kocham, bo nie jesteś tak szczęśliwa jak powinnaś. Ja jestem taki dobry, altruistyczny, a Ty taka zła. Trzymaj się. Pa.
To kurwa bolało. Bardzo.
To, co we mnie siedzi, jest o wiele gorsze od raka.
Ale wiadomo - jak jest źle, to potem może być dobrze.
Przyjaciele i A. utrzymują mnie przy życiu.
Dziękuję głuptasy. ;*
Matura matura tralalalala.
Fajnie jest czuć się komuś potrzebnym. Szkoda tylko, że w takich sytuacjach.
Ale.
Na dobre i na złe.
Na zawsze.
;*
55, chodź do mnie tu szybko!