04.11.2015r. 20:45
Założyłam nowego photobloga.
Oczywiście mam też inne photoblogi, ale na nie po prostu nie wchodzę.
Mam wrażenie, że jestem na tym świecie "wyobcowana".
Każdego dnia wstaję, idę do szkoły, uczę się, wracam, robię lekcje.. czysta monotonnia, jak robot.
Odległość jest trudna. Wyczekiwanie do każdej niedzieli, aby móc się zobaczyć z ukochaną osobą.
Jestem przygotowana na dalszy ciąg takich wydarzeń ze względu wyjazdów za granicę ukochanego, ale się nie poddam.
Wiadomo.. tęsknota, płacz przy odjeździe, szczęście przy powrocie. Cieszenie się byciem drugiej osoby obok.
To jest w życiu najważniejsze. Każda łza, uśmiech, płacz, krzyk- wszystko to jest tak banalne a zarazem istotne.
Pragnę, aby wszystko w moim życiu poszlo "zgodnie z planem", aby mój związek dotrwał.
Żebym mogła na starość usiąść z ukochanym i mówić: "Widzisz? Udało się nam. Ale to nie zasługa innych czy losu. To zasługa nas samych, tego że pragnęliśmy siebie z całego serca i nie dopuszczaliśmy myśli rozpadu"
Jestem wybuchową osobą, dramatyzującą, płaczliwą.. Niekiedy ludzie przez to mają mnie dość i bagatelizują to co czuję.
Pozornie mimo mojego uśmiechu czasem kryje się cząstka mnie która pragnie się wypłakać, zwierzyć.. ale boi się odrzucenia.
Najważniejszą rzeczą jest wiara w siebie, a fundamentem do dobrego związku zaufanie oraz lojalność.
Dziękuję Bogu za to, że udało mi się te rzeczy zyskać, a mój związek brnie ku lepszemu aczkolwiek jest idealnie.
Dobrej Nocy życzę wszystkim.