Nie tak to wszystko miało wyglądać. To co kiedyś wydawało mi się niemożliwe, stało się tak realne. Oczywiście ma to swoje dwie strony. Czas leci, coraz więcej mam i przez to coraz więcej tracę. Tracę nawet zapęd do wszystkiego. Nie chce mi się nic. Nie mam siły. Wszystko się kończy, a co najważniejsze TAK PRĘDKO. Dlaczego? Boję się własnych myśli. To chore, prawda?