Wczoraj były moje urodziny, nie powiem, podobały mi się.
Spędziłam je nad jeziorem wraz ze znajomymi i dziewczyną.
Najbardziej wstydziłam się ud i mojego wielkiego brzucha.
Bawiłam się całkiem dobrze, niestety jadłam jak opętana.
Wszystko co niezdrowe i wysokokaloryczne.
Kiełbasa z grila wraz z kromką chleba, hot-dog, garść frytek, kawałek ciasta, 2 piwa.
Nie przejmowałam się tego dnia ile zjem, nie przejmowałam się niczym co mogło się stać.
Nie wiem co się działo 5 lipca, nie wiem zatem ile wtedy zjadłam.
Nie pamiętam.
Czuję, że czegoś mi brakuje.
Cholernie brakuje mi narkotyku.