garbik, hyhy
poszłam na pyrlandię z przeświadczeniem że będzie dennie i w ogóle nie poskaczę sobie w pogo no bo jak. tymczasem tuż po tym jak nasz kochany alians rozruszał całe osb pieprdolnęłam kule na bok i poszłam hasać po łęgach w samej skarpetce. po rozpoczęciu strachów nie wytrzymałam widoku grabaża z tak daleka i zaczęłam się zbliżać do sceny z siwą i julią, które wiernie dotrzymały mi towarzystwa w moim szale, podczas gdy reszta gdzieś się porozpływała po całym terenie koncertu. tak dotarłam do obrzeży poga, gdzie ludzie podeptali mi mój i tak już rozwalony gips, co oczywiście im wybaczam. koniec konców, wylądowałam pod barierką, której trzymałam się dzielnie, i tylko z 3 razy pręt wbił mi się w żebra. ola która nagle nam wyleciała przed nos na fale, nie miała tyle szczęścia co ja, i prawdopodobnie złamała rękę, oby nie. potem siałam panike gdy okazało się że moje kule zniknęły, na szczęście, cudownie znowu się pojawiły. jestem strasznie wkurzona mokrym gipsem, który nie jest już właściwie gipsem a miękką papką, i do tego całkiem brązową, już nie białą. i gdy już potem stwierdziłam że jeżeli mama nalega, to nie pójdę jutro do szkoły... 'mamo, to ja ide jutro do szkoły?' 'tak, i koniec'. nigdy nic po mojej myśli xd. ale nie będę się kłócić. pragnę jeszczy tylko pozdrowić paru ludzi, viki, dobi, choć to nasz pierwszy wspólny koncert, za dużo czasu razem nie spędziłyśmy xd, ola, siwa, julia ze złamaną łapą, tomek, dziki, łysy, anka, wiczka, marcel, ekipa klapusia uogulniając bo nie pamiętam ich imion xd no i oczywiście wielkie pozdro dla całej oob i aliansu ze specjalnym wyróżnieniem dla prof. kasprzaka! ;d no i zaznaczam że TO TAK CZY SIAK NIE BYŁO TO SAMO CO WE WRO ! ;D
'w głowie mam poznański zajeb...'