2 tygodnie później
*OCZAMI CAREN*
Stella mieszka z nami i dobrze się wszyscy dogadujemy. Nie jest nudno.
Dzisiaj chłopcy lecą do Szwecji na połtora tygodnia nagrywać płytę, a ja z Claudią lecimy do Włoch, bo mama Dee urodziła córeczkę o imieniu Hanah
Pożegnaliśmy się z dziewczynami w domu i pojechaliśmy wszyscy na lotnisko. Oczywiście był tłum fanek i paparazzi. Czyli zaraz będzie trochę artykułów w sieci. Chłopcy rozdali trochę autografów i my nie wiem po co również oraz zrobiliśmy wspólnie trochę zdjęć. Szłam z Harry'm za rękę, a Dee z Lou.
-Odprawa dla lotu numer 173 do Włoch rozpoczęła się-usłyszeliśmy z głośników.
Spojrzałam na Harry'ego. Objął mnie w talii, a ja zarzuciłam mu ręce na szyję. Złączyliśmy nasze usta w pocałunku.
-Będę tęsknić-powiedzieliśmy w tym samym momencie i zaśmialiśmy się. Miałam trochę zaszklone oczy.
-Muszę iść...-powiedziałam.
-Nie dziw się jak będą was śledzić paparazzi.-uśmiechnął się-Czekają na okazję do plotek.
-Wiem. Napiszę jak wyląduję i ty też to zrób...
-Objecuję...-musnął moje usta.
-Ekhem.-odezwał się Liam-Nie chcę wam przeszkadzać, bo naprawdę słodko razem wyglądacie, ale też musimy już iść...
Oderwałam się od Hazzy i uścisnęłam Liama na pożegnanie.
-Pilnuj ich.-zaśmiałam się. Poszłam jeszcze przytulić Niall'a, Zayn'a i Louis'a, od tego ostatniego pooniłam przyjaciółkę i uśmiechnęłam się-Niedługo się zobaczymy... Chodź Dee.-pociągnęłam przyjaciółkę za rękę.-Pa chłopaki!-pomachałyśmy im na odchodne i poszłyśmy przez odprawę do naszego samolotu.
Po 4 godzinach lotu dotarłyśmy na miejsce. Pojechałyśmy taksówką pod dom. Była tu dopiero pierwszy raz, ale było tu naprawdę pięknie. Weszłyśmy do środka i przywitała nas gosposia. Zaprowadziła nas do ogrodu gdzie była mama Dee z dzieckiem.
-Witajcie dziewczyny...-uśmiechnęła się.
-Dzień dobry.-odpowiedziałam i przytuliłam ją. Przyjaciółka zrobiła to samo.
-Moja siostra!-ucieszyła się Claudia gdy zobaczyła małą istatkę w wózku-Jaka śliczna...-zachwycała się. Wyjęła telefon i zrobiła jej zdjęcie-Trzeba się pochwalić na twitter'ze-stwierdziła i poklikała coś.-Już. Jejku, ale ona jest słodka, taka malusia.
W tym czasie napisałam do Harry'ego sms'a, że jesteśmy na miejscu.
-Jest piękna-powiedziałam-Właśnie, mam prezent, ale w walizce, a walizkę zabrali mi jacyś goryle... Wiecie gdzie może być?
-Chodź...-powiedziała dziewczyna-Zaraz wrócimy.
Zaprowadziła mnie na piętro do swojego pokoju. Był boski. Nasze walizki już tam były. Poszukałam paczki.
-Bo ty nic nie wiesz...-zaśmiałam się-Patrz co chłopcy załatwili...-wyjęłam z torebki małe śpioszki z logiem zespołu.
-Ogłupieli, ale są świetne!-stwierdziła.
Wróciliśmy na dół i wręczyliśmy prezent. Pół godziny później dostałam sms'a od Harry'ego, że wylądowali.
Całe popołudnie zachwycałyśmy się malutką dziewczynką.
Ojczym Dee musiał wyjechać do Niemiec, więc go nie zastałyśmy i raczej nie zastaniemy podczas naszej wizyty.
Gdy "ciocia" poszła położyć małą, my również poszłyśmy spać, bo byłyśmy zmęczone podróżą. Uzgodniłyśmy tylko jeszcze plany na jutro. Jedziemy autokarem do Rzymu.
Wstałyśmy rano i wyszykowałyśmy się. Poszłyśmy na śniadanie. Dee rozmawiała z Marie po włosku. Zjadłyśmy, wzięłyśmy torebki i poszłyśmy na przystanek gdzie czekałyśmy na autokar. Była piękna pogoda. Po drugiej stronie ulicy dostrzegłam kolesia z aparatem.
-Paparazzi?-zaśmiałam się.
-Na to wygląda, Lou ostrzegał, mamy zachowywać się swobodnie.
-Tak, wiem...-zakręciło mi się w głowie i usiadłam szybko na ławce.
-Wszytsko ok?-zapytała Claudia i usaidła obok mnie.
-Tak, dobrze. Po prostu od tego gorąca zakręciło mi się w głowie...-wzięłam głęboki wdech i wydech.-Rozmawiałam rano z Harry'm i mówił, że tak o 22:00 zadzwonią na Skypa.
-To dobrze...-podjechał autobus, wstałyśmy i weszłyśmy do środka po czym zajęłyśmy miejsca. Pojazd ruszył, czekała nas godzina drogi. Po 10 minutach stanęliśmy na kolejnym przystanku i wsiadły dwie nastolatki. Szły na sam tył tam gdzie siedziałyśmy my.
-O mój boże! Wy jesteście Caren i Claudia!-powiedziała jedna z nich. Uśmiechnęłyśmy się.
-Hej!-powiedziałam.
-Możemy z wami zdjęcie?-zapytała druga.
-Pewnie.-powiedziała Dee. dziewczyny usiadły z nami i zrobiłyśmy fotke.
-Dzięki, mogę wstawić na tt, nie?
-Oczywiście-uśmiechnęłam się-Bardzo nam miło. A wy jak się nazywacie?
-Sylvia i Alex.-powiedziała ta pierwsza-Ale się cieszę, za was spotkałyśmy!
-My również... Podacie swoje nicki?-zapytała przyjaciółka.
-Pewnie.-podały swoje nazwy, a my je followenęłyśmy.
-Gotowe-oznajmiłyśmy razem-Followed.
-Naprawdę?!-powiedziała uradowana Alex-Dziękuję! Claudia, masz piękną bransoletkę...-chodziło o tą co dostała na urodziny.
-Dziękuję, też mi się podoba...-uśmeichnęła się.
-A ty Caren masz śliczny wisiorek, od Harry'ego?
-Tak, dziękuję... Sam wybierał.-puściłam jej oczko.
-Jejku, ale wy macie szczęście!-rzekła Sylvia.
-Nie zaprzeczę...-zasmiała się Dee.
-Masz śliczną siostrę Claudia...
-Och, dziekuj...-nie dopowiedziała, bo poczułyśmy gwałtowny wstrząs. Wyjrzałam przez okno. z jednej strony była przepaść, za to z drugiej góra. Drogę oddzielały barierki po obu stronach. Autokar zaczął jechać zygzakiem.
-Rozbijemy się!-krzyknął jakiś mężczyzna z przodu, nie był to kierowca.
Wyjęłam telefon i szybko wystukałam sms'a do Harry'ego. Być może ostatniego sms'a. Kliknęłam "wyślij" i uderzyliśmy w coś. Autobus obkręcił się o 180 stopni, słyszałam krzyki ludzi, odgłos bijących się szyb i huki. Poczułam uderzenie i wszystko zniknęło. Nastała ciemność...
-------------------------------------------------------------
Jutro część dalsza, bo limit.
Tak zbliżamy się ku końcowi.
Ale była u mnie burza dzisiaj. Najpierw upał, potem burza, znów upał.
Mam UAN DVD i oglądam już 3 raz :D a mój tata dorwał pudełko i mówi "To ci lalusie śpiewają?" a ja "Oni mają imiona" Obdarzyłam go zabijającym spojrzeniem, zabrałam pudełko i poszłąm. Mam na niego focha.
Wgl. jakie mam dzisiaj loki na głowie *.* nawet mi się podobają :D
Nie zanudzam was. Iw gl. muszę zgasić lampkę, bo mnie komary żywcem zjedzą o.O a tego byśmy nie chcieli bo nie poznacie zakończenia :D
Więc Dobranoc!
Follow me:https://twitter.com/ImLouder1