photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 27 CZERWCA 2012

95.

Gdy zjedliśmy było już po 17:00. Zayn rozstawił swój stół DJ'a, Liam poprzestawiał meble i zrobił parkiet, nasz kochany Larry porozwieszali wszędzie serpentyny, a Niall poustawiał jedzenie i napoje na przygotowanym stole. My z dziewczynami poszłyśmy w tym czasie wyszykować się. ( Dee, Enn, Dan, Stella, Emily ). Tak więc o 20:00 rozbrzmiały pierwsze nuty, które jak przypuszczam zauścił chłopak Stelli. Zeszłyśmy z dziewczynami na dół i pierwszy zobaczył nas Liam, który zaczął strasznie kaszleć, chyba się zapowietrzył. Podszedł do Dan i nam ją porwał. Potem z kuchni wybiegł Niall z piską popcornu, którą upuścił jak nas ujrzał i głupio się uśmiechał. Emily tylko pokręciła głową i uklęknęła by pozbierać szkło.

-Ej, co się stało?!-przybiegli chłopcy przestraszeni pewnie hukiem. Uśmiechnęłyśmy się tylko, a ich reakcją było tylko wielkie "Wow!"

 

*OCZAMI STELLI*

 

Impreza rozkręciła się. Tańczyliśmy, piliśmy, śmialiśmy się, wygłupialiśmy.

Kilka razy gdy Zayn wychodził widziałam jak palił. Denerwował mnie tym. Miał tego nie robić. Obiecał mi. Mi zakazał palić dla mojego zdrowia, ciekawe dlaczego tak o siebie nie dba..?

Zrobiłam sobie kolejnego drinka.Zauważyłam jak Caren z nim tańczyła i potem się do niego przytula. Mrugnęła do mnie, odczepiła się od niego i usiadła obok.

-Idziesz na taras?-zapytała z uśmiechem. Zgodziłam się przewietrzyć, wzięłyśmy kurtki i wyszłyśmy.

-O czym rozmawiałaś z Zayn'em?-zapytałam.

-O tobie, o was... Powiedziałam mu, że ma szczęście, że ma ciebie... No i zrobiłam coś dla ciebie...

-Co takiego?

-Widziałam jak się denerwujesz...-podała mi paczkę fajek-Odstresuj się.

-Dzięki.-wyciągnęłam jednego-Chcesz?-również wzięła i odpaliła. Zaciągnęłam się.

-Co ty robisz?!-usłyszałam zdenerwowanego Zayn'a.

-To co ty... Niszczę sobie zdrowie-wypuściłam dym.

-Obiecałaś!

-Ty też..!-warknęłam, chłopcy i reszta dziewczyn słysząc naszą kłótnię wybiegli na taras. Liam postanowił zapobiec być może katasrofie.

-Ej, nie ma się o co kłócić, za kilka minut północ. Cieszmy się Nowym Rokiem.Harry, idź po szampana!

Chłopak pobiegł, a Lou przyniósł kieliszki i rozdał każdemu. Ja i Zayn nie wzięliśmy. 

-Powiedz mi, dlaczego aż tak ci zależy na moim zdrowiu, a nie na swoim..?-powiedziałam zdenerwowana.

Wyrwał mi papierosa i wrzucił go w śnieg.

-Bo cię kocham! Zrozum to! Jesteś dla mnie najważniejsza!-ujął moją twarz w dłonie i zaczął mnie namiętnie całować. Odwzajemniłam każdy pocałunek. Usłyszeliśmy głośny huk fajerwerek i krzyki przyjaciół. W tej chwili weszliśmy w nowy rok, nowe przygody. Oderwaliśmy się od siebie i spojrzeliśmy w oczy-Kocham cię, chcę być przy tobie do końca życia, które musi być jak najdłuższe...-miałam łzy w oczach.

-Kocham cię.-musnęłam lekko jego usta.-Dziękuję... Wszystkiego najlepszego...

-Mam wszystko co najlepsze, bo mam ciebie i ich-spojrzeliśmy na przyjaciół, którzy teraz też składali sobie życzenia. Zaraz Harry otworzył szampana i polał wszystkim. Wróciliśmy do środka. Liam pochował większość alkoholu, aby zabawa źle się nie skończyła. Jeszcze trochę potańczyliśmy, a potem rozsiedliśmy się przed telewizorem i włączyliśmy jakiś niestraszny horror.

-Nie chce mi się tego oglądać-stwierdził Niall-Zagrajmy w twistera!

Ten pomysł wszystkim się spodobał. Rozłożyliśmy matę, a Danielle stwierdziła, że będzie kręciła, bo da nam fory, dlatego, że jest zbyt wygimnastykowana. Po kilku rundach była już niezła plątanina.

-Zayn, lewa noga na niebieskie.-poleciła dziewczyna.

-Wszytskie niebieskie są zajęte!-oznajmił.

-To niech się ktoś z tobą podzieli.

-Moja ręka zrobi ci miejsce przyjacielu-powiedział Lou. Usłyszałam jego chichot, a po chwili wszyscy leżeliśmy jeden na drugim.

-Co to było?!-zapytał przerażony Harry, który ledwo już kontaktował.

-Louis, to bolało!-krzyknął mulat. Okazało się, że nasz żartowniś pociągnał go za nogę. Byliśmy strasznie zmęczeni i nawet nie wiem kiedy urwał mi się film.

 

*OCZAMI DANIELLE*

 

Szumiało mi w głowie. Gdy otworzyłam oczy zobaczyłam, że leżę na kanapie w salonie chłopaków z nogami przełożonymi przez oparcie i głową na kolanach Liam'a. On spał. Podniosłam się delikatnie żeby go nie obudzić. Na podłodze spała cała reszta w dziwnych pozach.

Poszłam powoli do kuchni. Gdzie tu może być apteczka lub jakieś leki przeciwbólowe? Pamiętam, że ostatnio były w najwyzszej szafce. Wzięłam krzesło i stanęłam na nim. Eureka! Są! Wzięła pudełko i stanęłam na podłodze. Kto pierwszy ten lepszy. Wycisnęłam jedną tabletkę, a resztę też postanowiłam sobie zatrzymać. Zabawię się ich kosztem... Zażyłam lek popijając wodoą i poszłam na górę. Wzięłam prysznic i owinięta w ręcznik znalazłam się w pokoju mojego chłopaka. Ubrałam swoje dresy i jego koszulkę. Położyłam się na łóżku czekając aż ból głowy ustanie. Zamknęłam oczy, a po chwili poczułam ciepłe usta na moim policzku. Tak, to był Liam. Mruknęłam i uśmiechnęłam się.

-Męczy cię kac, co?-zaśmiał się.

-Zdaje ci się... Już sobie poradziłam...-uśmiechnęłam się-Ale jakieś śniadanie do łóżka by nie zaszkodziło. Oni jeszcze leżą na tej podłodze?

-Spią jak zabici. Niezła zabawa była, o ile coś pamiętasz...-zaśmiał się.

-Wszytsko pamiętam...-powiedziałam pewnie.

-Yhym, napewno.-powiedział sarkastycznie-A pamiętasz co robiłaś przed zaśnięciem?

-Graliśmy w twistera...

-No.. A potem?-moją myślą było "Co było potem?!"-No właśnie... Złapałm cię za rękę i powiedziałem "Chodź na górę", a ty zabrałaś rękę i powiedziałaś "Nie! Ja mam chłopaka. Kocham Liam'a! Zostaw mnie!" i poszłaś do kuchni. Więc ja usiadłem sobie na kanapie, a zaraz ty wróciłaś, usiadłaś obok mnie, przytuliłaś się i powiedziałaś "Wiesz? Kocham cię Liam", położyłaś się i zasnęłaś.

-Bo ja cię naprawdę kocham...-podniosłam się i pocałowałam go w policzek.

-Ja ciebie naprawdę też.-przytulił mnie mocno.

-Dostanę to śniadanie?-zapytałam niepewnie.

-Ja raczej powiedziałbym, że to obaid, bo jest po 15:00.

-No dobra, to chodź, zrobimy coś.-zeskoczyłam z łóżka i pociągnęłam go za rękę. Zeszliśmy na dół. Ale tam był bałagan!-My zróbmy jedzenie, a oni niech to posprzątają.

-Świetny pomysł.

Zabraliśmy się do pracy. Przygotowaliśmy pyszną jajecznicę. Starczy dla wszytskich.

-Przydałoby się obudzić towarzystwo...-stwierdziłam.

-Jakieś pomysły?

-Idę po kota.-uśmiechnęłam się. Pobiegłam do pokoju Harry'ego i Enn, wzięłam na ręce zwierzaka i wróciłam na dół-To do dzieła, słodziaku...-położyłam kota na naszą ferajnę, a on chcąc znaleźć sobie wygodne miejsce, wiercił się i wbijał pazury.

-Ała-krzyknęła Emily, gdy kot wbił jej pazury w policzek. Zabrałam go i uśmiechnęłam się. Reszta zaczęła otwierać oczy.

-Fajnie, że wstaliście... Obiad gotowy.

-Yhym... A jest tu jakaś aspirynka czy coś?-zapytała Dee. Wyjęłam z kieszeni listek tabletek i pomachał im przed oczami.

-Ale najpierw wstajecie i jecie...

-Kurde... JAkie wymagania...-stwierdził Lou.

-Mi tam pasuje. Głodny jestem.-odezwał się Niall-A tak w ogóle to czemu śpimy na podłodze?

-Bo była imprezka!-uświadomił ich Liam. Wszyscy podnieśli się jęcząc, że coś ich boli i poszli do kuchni. Zasiedliśmy do stołu i jedliśmy. Podałam każdmu tabletkę. Ładnie podziękowali.-Wiecie, że wy sprzątacie?

-A to niby czemu?-zapytał Harry.

-Bo wy najwięcej nabałaganiliście. Hazza, sprawdź kieszenie...

Chłopak sięgnął do kieszeni i wyjął z niej pukiel moich włosów. Moich włosów?!

-Co tu robią włosy Danielle?!-spytał przerażony.

-Już tłumaczę...-powiedział Liam.-Wziąłeś nożyczki i chciałeś obciąć jej włosy, bo stwierdziłeś, że w tym domu tylko ty możesz mieć loki. W porę ci je zabrałem, bo byłaby już prawie łysa. Zdążyłeś odciąć ten kawałek i powiedziałeś, że jeszcze wyjdzie na twoje.-wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. Moje biedne włosy...

Resztę dnia sprzątaliśmy i odpoczywaliśmy oglądając jakieś seriale.

 

------------------------------------

Moż uda mi się dodać jeszcze jeden rozdział zaraz tutaj, który będzie początkiem końca...

Cały dzień przesiedziałam w domu. Szalona ja... :D -,-

U mojego brata jest kolega i garją na kompie, dobrze, ze mam laptopa :)

Informacje o imlouder


Inni zdjęcia: Szczakowa Jaworzno suchy19062025.07.18 photographymagic... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24