Podlany Saszłyczny Gremitas.
____________________________________________________________________________________________
http://www.youtube.com/watch?v=ZpdiyWZvDV0
____________________________________________________________________________________________
Koniec sezonu zleciał, zostało jedynie parenaście dni w tym raju.
Nienawidze końców, choc usilnie staram się mylec ze oznaczają początek czegos nowego, byc moze lepszego.
Nie mam zupelnie pomysłu co dalej...
Nie mam pomysłu jak z tymi nagromadzonymi przez pół roku rzeczami się teraz zabiore gdziekolwiek...
Ale gdzies w tym wzystkim, w tym całym nieszczęsciu, braku planu, samotności, bólu istnienia, i morzu alkoholu, czuje się szczesliwa.
Bo mam to co najwazniejsze dla mnie, wolność.
Żal mi opuszczać to miejsce, żal po tylu przygodach ktore w ciagu ostatnich dni wcale nie tracą na intensywnosci. Zyje nadzieją ze uda mi sie tu wrocić, ale mam nadzieje ze znajde miejsce gdzie bede mogła siedziec latami i bede rownie szczesliwa albo i bardziej...
Jesien, czy koniec sezonu... pogoda?
Wszystko to zmusza mnie do refleksji i wspomnien. A niech się dzieje.
Moze gdansk?