Podobno jeśli nie ma cię w sieci, to znaczy, że nie istniejesz.
Zaistniał więc ten oto photoblog, z wielką nadzieją że nie zostanie porzucony i zapomniany równie szybko jak wszystkie moje podobne do niego twory, bo mam sporą ochotę prowadzić go systematycznie i naumieć się robić foty, którymi warto się chwalić.
póki co jednak chwalę się najlepszymi na świecie lodami z Italii