photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 21 LISTOPADA 2012

Howling to the moon

Wycie do księżyca

 

Przeciągłe wycie rozległo się w okolicy. Niesione na skrzydłach wiatru przekazywało ponurą wieść napotykanym źdźbłom trawy i małym kamyczkom. Falując pędziło przed siebie, niosąc nowinę, którą ktoś bardzo chciał zatrzymać dla siebie. Gdyby tylko wiatr mógł dotrzeć razem z tym smętnym wyciem do konkretnej osoby, na pewno zaoszczędziłby wiele cierpienia temu, który był owego dźwięku źródłem. Lockjaw wiedział jednak, że to on musi przekazać Mistrzowi wiadomość o porażce i żaden wiatr, ani nawet podmuch go w tym nie wyręczy. Gdy już wyrzucił z siebie całą wściekłość, potrząsnął głową i zrobił krok przed siebie. Wokół stali jego kompani, ze zwieszonymi głowami wpatrując się w miejsce, w którym leżała karteczka z pieczęcią. Znowu byli tak blisko i człowiek w czerwonym płaszczu im się wymknął. Lockjaw nie mógł w to uwierzyć. Przed chwilą chełpił się zwycięzcą, triumfatorem, który pokonał człowieka wybranego przez Los, jego prywatnego zabójcę, zrodzonego z czystej furii. Przechytrzył go! Pokonał go sprytem i przebiegłością. I tylko ten marny rycerzyna pięści same zacisnęły mu się w bezsilnym geście. Zawiódł. Wszyscy wiedzieli jakie będą konsekwencje kolejnej porażki. Fanatyk nie zna litości, a Lord Asura, który osobiście upomniał się o Mugen'a, zrozumienia czy miłosierdzia. Lockjaw nawet nie próbował sobie wyobrazić co czeka jego Mistrza, gdy Lord wyładuje swój gniew. Spodziewał się jednak, że oni na pewno nie unikną kary, chociażby Mistrz, skończył poćwiartowany, to jeden z nich uaktywni jakąś pieczęć i choćby zza grobu sprowadzi na nich prawdziwe piekło.

 

  • Jedyna szansa, to złapać go zanim wrócimy cichy szept, sam spłynął spomiędzy warg. - Wystarczy, że go znajdziemy i wszystko będzie w porządku.

  • Zbierać się wykrzyknął nagle, unosząc do góry uzbrojoną dłoń. - Psy Tartarusa muszą ruszyć w pościg!

 

  • Sam jesteś psem usłyszał jadowity syk za plecami.

 

Gdy się odwrócił spiczasty nos prawie wbił mu się w pierś. Loki stał tak blisko, że widać było dokładnie szaleństwo odprawiające swoje tańce w głębokiej czerni jego źrenic. Mierzył go wzrokiem, a na jego twarzy powoli pojawiał się zwyczajowy uśmieszek, którego wszyscy zgodnie tak nienawidzili.

 

  • Nigdzie nie wyruszamy. Ty przegrałeś, Ty nam przeszkodziłeś, Ty poniesiesz karę. głos Lokiego podnosił się, przechodząc na końcu niemal w pisk. - Nie mam zamiaru obrywać za Twoje błędy warknął, unosząc się na palcach, by zrównać się z Lockjawem.

 

Jego zepsuty oddech owionął twarz rozmówcy, sprawiając, że tamten aż się cofnął. Reszta czekała z niecierpliwością na wynik tej konfrontacji. Nie mieszali się, choć każdy mógłby próbować rościć sobie prawo do podjęcia decyzji z racji siły. Ale woleli popatrzeć jak ściera się tych dwóch, a nuż pozabijają się nawzajem?

 

Niedawny pokonany szybko odzyskał animusz i wrócił na swoje miejsce, stając o cal od Lokiego. Szybki ruch ręką i trafiony poleciał niczym szmaciana lalka. Lockjaw potarł wierzch dłoni i rzucił do podnoszącego się:

 

  • Nie pamiętam, by ktoś pozwolił ci się odzywać. A już na pewno nie takim tonem, ty podrzędny, bezużyteczny, marny..

 

Kosa wystrzeliła niczym stalowa błyskawica, lecąc wprost pomiędzy oczy mówiącego. Strużka krwi spłynęła po nosie Lockjawa, gdy zatrzymana nagle broń oparła się o jego czoło. Pojawił się Fanatyk. Odrzucił zgniecione ostrze na bok i rozejrzał się. Wyglądał na wyczerpanego, był wynędzniały i przygarbiony, ale jego podwładni wiedzieli, że jeszcze się nie zaczęło. Powód takiego stanu musiał być inny. Lord Asura dopiero wymierzy swoją karę..

 

Tymczasem o wiele, wiele dalej, w miejscu gdzie już nie było słychać ani wycia, ani tamten wiatr nie zwykł się tam pojawiać, słońce wymierzało swoja karę. Bezlitosne promienie, nieubłaganym i nieprzerwanym strumieniem płynęły w powietrzu rozgrzewając je i dając życiodajne światło. Światło, które wdzierało się w każdą szczelinę, burząc zastany w ciemności spokój. Nie odpuściło również wąskiej szparze pomiędzy powiekami oka Uriela Freya. Rażąc delikatną tkankę, wgryzało się w głąb jaźni, nie dając jej odpocząć czy trwać w nicości. Gdy w końcu dotarło do najgłębszych otchłani umysłu Czerwonego i spotkało tam Bestię, mrocznego towarzysza, który ukrywał się gdzieś głęboko w jaźni Mugen'a, nawet światło rzuciło się do ucieczki. Ale to wystarczyło by obudzić Zabójcę. Leżał chwilę bez ruchu, nawet nie ze względu na zwyczajową ostrożność. Wraz z powrotem świadomości powrócił ból. Już nie tak silny, ale jednak promieniujący na całe ciało, ograniczający ruchy. Płaszcz powoli sobie z nim radził, ale rana była bardzo niezwykła. Mugen wyczuł dłonią, że leży na drewnianej podłodze, zrytej drobnymi rowkami. Wodził po nich chwilę palcem, zbierając się w sobie by unieść głowę i otworzyć w końcu oczy. Z niepokojem zaczął odbierać coraz więcej sygnałów od swoich wyczulonych zmysłów. Nie czuł znajomego ucisku na biodrze i udach, więc został pozbawiony broni. Słuch wyławiał tylko szum, tak wiele dźwięków napływało gdzieś z oddali. Były jeszcze przytłumione i niewyraźne, ale w konfrontacji z całą falą otaczających go zapachów, młody Frey mógł z pewnością wywnioskować, że znalazł się gdzieś pośród dużego skupiska ludzi. Zacisnął pięść i uniósł się z trudem. Przed nim rozciągała się malownicza panorama. Panorama Kruczego Grodu. Tylko dlaczego on wisiał ponad nim..?

 

Ps. Przepraszam, bardzo za opóźnienie. Lwia część tej notki uległa skasowaniu, tuż po napisaniu. Komputer bestia nieprzewidywalna. Musiałem stworzyć coś od nowa, jest trochę inaczej, w sumie mam nadzieję, że lepiej. Zamiast pytań o konkrety, tym razem zapytam o odczucia. Jak oceniacie zakończenie wątku i przeniesienie miejsca akcji? Do następnego.

 

imć Frycu the Lord

 

Komentarze

~kaspartou Po pierwsze: nie wstawiasz notek cyklicznie jak obiecałeś więc stawiam ci dużego minusa.
Mam trochę mieszane odczucia co do tego Kruczego Grodu. Zobaczymy jak wyjdzie.
03/12/2012 23:14:59

Informacje o imcfrycuthelord


Inni zdjęcia: Sky and Sand pamietnikpotworaFallen Star modernmedivalTyle lat patusiax395Tak wczoraj było... sweeeeeettt1518 akcentovaSzczęście pequenaestrella145. atanaZ ur u koleżanki nacka89cwaJa nacka89cwaJa nacka89cwa