Paraliżujące jest uczucie, kiedy widzisz ukochaną osobę jak gaśnie, a ty stoisz bezradnie nad nią i nic nie możesz zrobić...
Kiedy siedzisz przy niej przez całą noc, słysząc jak krzyczy bezwiednie, wołając wszystkich świętych,
modląc się, krzycząc i zwijając się z bólu, który nie wiesz, czy siedzi tylko w jej głowie, czy naprawdę jest...
Kiedy masz świadomość, że ta osoba jeszcze niedawno była pełnym życia człowiekiem, pomagającym wszystkim wokół i cieszącym się z błahych epizodów codzienności...
Kiedy czekała na ciebie z obiadem, co chwila pytając, kiedy w końcu przyjdziesz, bo upiekła ciasto.
A teraz? Leży przykuta do łóżka, bez świadomości co się dzieje w okół, bez kontaktu ze światem, obnażona z człowieczeństwa...
A najgorsza w życiu jest ta cholerna BEZSILNOŚĆ.
Moja psychika nie jest w dobrym stanie.