W sumie, w takich chwilach, to żałuję, że tyle osób zna tego fbl. Jeśli założę nowego i tak szybko zostanie wytropiony. Nieuniknione.
Zastanawiam się ostatnio, dlaczego robię wiele rzeczy. Dlaczego postępuję tak, a nie inaczej z niektórymi osobami. Odpowiedź jest prosta - przez moje egoistyczne podejście do wszystkiego. Przez to, że sama nie wiem, czego chcę i uważam, że zachowując się tak, nie robię nic złego. Gówno prawda. Ciągle zapominam o tym, że ta druga osoba nie patrzy tak jak ja. Że przecież dla niej to są zupełnie inne odczucia, uczucia, reakcje, emocje. Jestem straszna. Wstydzę się za siebie. Gram sobie z ludzkimi uczuciami.
Hmm...Może mam coś na swoje usprawiedliwienie? Chyba nie potrafię wybrać pomiędzy czymś pięknym, zaślepiającym, nierealnym, a czymś równie miłym, wspierającym, ale ... niewzbudzającym we mnie żadnych głębszych uczuć. Nie potrafię traktować tego, jak jest to oczekiwane. Cholera. Suck.
Cóż, gdy się rodziłam, nikt nie mówił, że będzie łatwo. (jeśli tak, to chyba przegapiłam ten moment)
Kurcze. Musiałam gdzieś to wreszcie napisać. Musiałam. Ale nie przywiązujcie się do tego. Nawet nie oczekuję, że to ktokolwiek przeczytał.
"(...) Związek ze mną byłby dla ciebie o wiele zdrowszy. Nie byłbym twoim narkotykiem, tylko twoim powietrzem, twoim słońcem.
Kącik moich ust drgnął w smutnym półuśmiechu.
- Wiesz, że nawet kiedyś tak o tobie myślałam? Że jesteś moim słońcem, moim osobistym słońcem? Odganiałeś dla mnie chmury.
Westchnął.
- Z chmurami sobie radzę, ale nie mogę walczyć z zaćmieniem."
On (Jacob) tak niesamowicie mi się kojarzy z tym, co się teraz dookoła mnie dzieje.
Dodaję starocia. Brak nowych zdjęć.