Będą musieli mnie zgadywać, a nie dam im trafić ani na ścieżynę do mnie.
Będę śmiał się w sobie, szydził, patrząc, jak się męczą,
aby mnie zrozumieć, aby cokolwiek ze mnie zrozumieć,
chociaż jakiś uśmiech mój pochwycić, jakieś bliższe im spojrzenie, słowo ludzkie.
I nikogo z nich nigdy nie poznam.
Nikogo.
W.M.