No i 2 rozdział na Święta :D jeśli baaaardzooooo ładnie poprosicie, dodam jeszcze jeden :D a teraz czytajcie ten :*
Oczami Neymara
Następnego dnia urządziliśmy imprezę z okazji naszych zaręczyn. Bawiliśmy się świetnie. Na dodatek Dani związał się z Angelą. Gdy wszyscy poszli, położyliśmy się spać. Widziałem, że Malwinka o czymś myśli i to bardzo intensywnie. Obudziłem się o 12.50. No to sobie pospałem. Odwróciłem się, jednak nie ujrzałem twarzy ukochanej, tylko kartkę
"Kochanie idę do Rafy. Wrócę ok 15. Kocham. Malwina"
Spokojny o Malw wstałem i poszedłem do łazienki. Gdy ubrałem się, poszedłem zrobić śniadanie. Jako, że Carol z Davim poszli do jej koleżanki byłem sam. Postanowiłem posprzątać w domu. Chowałem ostatnie naczynia do zmywarki, kiedy weszłam moja ukochana
-Kochanie mam dla Ciebie wspaniałą wiadomość - powiedziała wchodząc
-Jaką skarbie? - zapytałem z zaciekawieniem
-Jestem... - w tym momencie ktoś zadzwonił do drzwi
-Poczekaj kochanie. Otworze - powiedziałem i poszedłem. Za drzwiami stała Suzann. Moja była. W ciąży.
-Suzann? Co ty tu robisz? - zapytałem
-Skarbie zaraz urodzi się nasze dziecko - że co?! Ona jest ze mną w ciąży?! To jest niemożliwe
-Cooo? - usłyszałem roztrzęsiony głos Malwiny
-Kto to Ney? - zapytała Suz
-Jestem jego narzeczoną - powiedziałam Malw
-Hoho narzeczoną? Opowiem Ci ciekawą historię - zaczęła mówić o naszym związku, potem o zerwaniu, moim związaniu z Bruną, jej wyjeździe. To była prawda. Ale potem zaczęła kłamać, że jestem z Malwinką dla seksu i zaręczyny to na przetrzymanie. Kazała jej się wynieść. Zupełnie jak by to był jej dom. Byłem wściekły. Zobaczyłem, że ukochana płacze
-Kochanie to nie prawda! - krzyknąłem
-Kłamiesz!!! - krzyknęła i rzuciła we mnie pierścionkiem. Pobiegła szybko na górę, zapewne spakować się
-Co Ty kurwa pieprzysz?! Może i jesteś ze mną w ciąży, ale do jasnej cholery czemu tak nagadałaś Malwine!!! - wrzasnąłem
-To dla naszego dobra. Chce żeby nasze dziecko żyło w pełnej rodzinie - powiedziała z miną niewiniątka
-Jesteś suką! - krzyknąłem i pobiegłem do mojego skarba. Drzwi były zamknięte. W końcu wyszła
-Kochanie to nie prawda! Ja Cię kocham i nie jesteś ani nie byłaś panienką do seksu! Może ona ma dziecko z kim innym! Po urodzeniu zrobię testy! - powiedziałem zanosząc się łzami
-Nie wierze Ci!!! - krzyknęła i popchnęła mnie tak że upadłem. Szybko się podniosłem i pobiegłem za nią jednak jej nie było. Zsunąłem się po drzwiach, coraz głośniej płacząc. Podniosłem oczy i zobaczyłem, że ta suka stoi z walizkami w przedpokoju
-Śpisz w sypialni na dole. Tej zielonej - powiedziałem oschle i poszedłem do naszej sypialni. Zamknąłem drzwi na klucz i rzuciłem się na łóżko. Pachniało Malwiną. Coraz bardziej płakałem. Zadzwoniłem do wszystkich i im to powiedziałem. Byli w szoku. W końcu ok 21 ze zmęczenia zasnąłem. Obudziłem się o 9. Trening był za godzinę. Szybko ubrałem się, spakowałem torbę i wyszedłem z domu. Pojechałem do baru zjeść. Nie chciałem w domu, bo wiedziałem, że spotkam się z Suzann. Pojechałem na stadion. Wszyscy byli już na murawie. Przebrałem się i dołączyłem do reszty. Nie odzywałem się do nikogo. Gdy wróciłem do domu usłyszałem kłótnie między Malwiną a Suzann
-Wiesz co Ci powiem suko? - zapytała
-Co mi powiesz? - odpowiedział pytaniem na pytanie Malwina
-To dziecko nie jest Neymara. Chce tylko jego kasy. Nie byłaś jego panienką do seksu. Powiedziałam tak, żeby rozbić wasz związek - powiedziała, a ja nie wytrzymałem i wbiegłem na górę (stały przy schodach) i dałem tej dziwce w twarz
-Wypierdalaj suko!!! - krzyknąłem
-Ale o co Ci chodzi? - zapytała
-Słyszałem wszystko!!!! - krzyknąłem
-Ney jestem w ciąży - wychlipiała Malwinka
-Co!? - krzyknęła Suzann i popchnęła ją, a moja ukochaną, która sturlała się po schodach. Przerażony pobiegłem do niej
-Ney... Nasze dziecko... - wyszeptała i wskazała na swoje białe szorty, na których rosła czerwona plama
-Widzisz co zrobiłaś?!! - krzyknąłem do tej suki. A ona złapała walizki i wyszła
-Kochanie jedziemy do szpitala - powiedziałem biorąc Malw na ręcę
-Ney... To nasze dziecko... - powiedziała i zemdlała