Cześć! Zbierałam się do dodania tu wpisu przez kilka dni czy nawet tygodni. Zaczęła się szkoła, ciągły brak czasu i zmęczenie dają swoje... dopiero dziś znalazłam trochę wolnego czasu więc oto i jestem (przed nosem mam stos kartek, których dziś miałam się nauczyć). W sumie u mnie nic nowego i nic szczególnego mnie tu nie sprowadza jak to się mówi klepie nadal stara biedę. Po dwóch tygodniach szkoły, mam już jej serdecznie dosyć Matura, matura, matura i tak ciągle ileż można tego słuchać do tego nawał materiału do nauczenia... Zmieniając temat, uświadomiłam sobie że w sumie ciągle stoję w miejscu. Tak właśnie, nic nowego.
Tak wielu ludzi siedzi i narzeka na swoje życie, nie mają pojęcia że tak na prawdę ich sytuacja nie jest wcale taka zła. Tak wielu z nas siedzi i mówi, że jest za słaby, że życie to nie dla nas... nie prawda. Tu chodzi o podejście do tego, co nas otacza, a otacza nas rzeczywiście sporo kłopotliwych sytuacji. Prawdziwy problem polega na tym, że to nie są problemy - problemem jesteśmy my, tak własnie my, a dokładnie nasze podejście, to jak patrzymy na dany kłopot, na świat. Nasze problemy wydają sie nam tak straszme, ale... Kiedyś dostrzeżemy, że to nie koniec świata i że są o wiele gorsze sytuacje. Zrozum sam siebie, to czego oczekujesz to pierwszy krok do sukcesu.To Ty musisz zmienić swoje myślenie, niestety ale wszystko zaczyna się od Nas. Więc rusz dupę, nie załamuj się, bierz życie w swoje ręce i działaj...
secesja, symbolizm, dramat naturalistyczny, groteska, ekspresjonizm , modernizm itd... czyli witaj Młoda Polsko... tak bardzo nienawidzę uczyć się polskiego...