Wróciłam, cieszycie się?
Więc generalnie to z przyjemnością opowiedziałabym wam wypad do Szczyrku, niestety niewiele pamiętam. Dlaczego? Dlatego, iż Killer złapał mnie na fajce i stwierdził, że wykorzysta swoje niezawodne sztuki resocjalizacyjne, czytaj: picie na umór, palenie fajek bez filtra, w których są włosy i paznokcie i za każde przekleństwo pas na tyłek. Przyjechaliśmy we wtorek i właśnie wtedy Killer mnie złapał. Wieczorem wypiłam z nim trochę wódki, wypaliłam kilka fajek i zaczęłam symulować, że wymiotuj, żeby dał mi spokój. W środę dobiła do nas Socha i na dzień dobry czyli ok. 12 waliliśmy do ryja. Poległyśmy obydwie. Wieczorem powtórka tylko, że jebałyśmy jabole. Wieczorek się włączyła nieśmiertelność i piła.. i piła. W nocy zeszłam na dół, okapałam się i, nie mając siły żeby wrócić do swojego łóżka, wpierdoliłam do łóżka na dole. Czwartek to był w ogole koszmar.. Szampany z kielonów i talerzyków + krzyżówka Basi. Jak już byłam tak wstawiona, że włączyło mi się tak, chce więcej pić opierdoliłam Napoleona, po czym zrobili mi drinka, w którym były wszystkie możliwe trunki to wiem z opowieści. Rano obudziłam się w piżamie, a kładłam się w ubraniach do tej pory mnie to zastanawia. Piątek to był pogrom urodziny Madzi. Zabili mnie czterema szklankami wódki, które były zabarwione Red Bullem i łyżką Coca-Coli. Pamiętam tylko dwie. Podobno nawet się nie krzywiłam. A co potem? WIELKA DZIURA. Znaczy jak zwykle jedyną noc którą pamiętam, to była z soboty na niedziele. Generalnie dowiedziałam się, że jak urywa mi się film to jestem strasznie upierdliwa, dopierdalam się do facetów, wierzgam, rozbieram się bo mi gorąco, krzyczę, iż będę rzygać, po czym zgonuję, czy oświadczam się za szklankę soku ciekawie w cholerę. NIGDY WIĘCEJ, poważnie. Pozdrawiam Michałka który zbudował grzecznej Sandrze Igloo ;D No i zostawcie mój tyłek z spokoju!!
Całuję,
Ika <3
p.s Po więcej informacji z Szczyrku proszę do tych bardziej trzeźwych.