photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 13 LISTOPADA 2019

Drogi Dziadziu,

to już 5 dni, kiedy nie ma Cię z nami. 5 dni smutku, płaczu, zastanawiania się, wspominania, rozpamiętywania... Dopiero 5 dni. A może aż 5? Jestem o Ciebie spokojna, jak nigdy dotąd. Spokojna o Twoją wspaniałą duszę. Wiem, że znalazłeś już tam swoje miejsce i przyglądasz się z góry naszej codzienności. Pewnie wiele rzeczy Cię śmieszy, pewnie wiele też smuci, na pewno kilka Cię zastanawia, a może nawet szokuje? Wiesz już wszystko.
A przede wszystkim wiesz, jak ważny dla mnie byłeś. Jak uwielbiałam z Tobą rozmawiać, jak lubiłam z Tobą oglądać sport, pić winko, słuchać muzyki, jeść przy jednym stole. Śmieszyły mnie małe kłótnie z Tobą, szczególnie te w kuchni, które dotyczyły posiłków. Już zawsze, czując zapach świeżych ogórków, będę myśleć o Tobie. Żaden tuńczyk nie będzie mi tak smakował, jak ten zrobiony przez Ciebie. Żadno, nawet najdroższe wino świata nie będzie tak pyszne, jak to Twoje, poprawiane sokami, cukrem  a czasem mieszanką tych obu.
Tak wiele Ci zawdzięczam. Nie byłeś jakimś tam ot takim po prostu dziadkiem. Byłeś Kimś. Zawsze byłeś Kimś więcej. Wysłuchiwałeś, gdy rodzice nie mieli czasu na moje głupotki, próbowałeś pomóc, nawet jak szanse na powodzenie były żadne. Nigdy nie powiedziałeś "nie". Duma w Twoich oczach po każdym zakończeniu roku szkolnego, gdy moja kariera edukacyjna pięła się coraz wyżej. Wsparcie przed egzaminami maturalnymi, nie tylko psychiczne, ale i duchowe. Wiara, którą pokładałeś we mnie oraz wiara w Tego, który teraz wezwał Cię do siebie i którego prawdy zawsze głosiłeś, bez zawahania. Wiara, którą mi przekazałeś. Każde nasze pożegnanie... Przecież mieszkaliśmy pod jednym dachem, więc za wiele ich nie było, ale w ostatnich latach kilka się nazbierało. Studia. Początkowo byłeś do nich sceptycznie nastawiony, ale wiem, wiem, że szanowałeś mój wybór tak czy siak. Zafundowałeś mi pierwszą prywatą drukarkę- "bo jak tak nauczycielka bez sprzętu". Za każdym razem, gdy wyjeżdżałam na tydzień do Rzeszowa, tuż przed wyjściem z domu wpadałam do Twojego pokoju żeby usłyszeć to pełne wigoru "AHOJ". Nieraz, gdy dłużej nie wracałam do domu, dzwoniłeś do mnie ot tak, zapytać co robię. Pamiętam, czułam wstyd, że Ty bardziej pamiętasz o mnie niż ja o Tobie...
Przecież wiesz, że tak nie było. I dobrze wiesz, że tak nie będzie. Zawsze będę o Tobie pamiętać. Bo nie sposób zapomnieć o 1/4 części własnego serduszka. Bo tym dla mnie byłeś- ogromnie ważną częścią życia. I walczyłam o Ciebie do końca.
Dlatego teraz, nie czuję żebyś odszedł. Nie powiedziałeś pożegnalnego "ahoj", więc tak naprawdę się nie pożegnaliśmy. Cały czas jesteś obok. I wiem, że będziesz.

Kocham Cię Dziadku. I dziękuję za te 21 lat razem.