etap trzeci rozpoczęty. jest dokładnie tak, jak zawsze.
gdy zaczynałam swoją przygodę ze studiami, pławiłam się w błogiej wolności. oddychałam nią pełną piersią, czułam wyzwolenie i nieograniczoną siłę. ani minutki nie chciałam poświęcić na myślenie o jakiejś tam pracy licencjackiej, o jakimś tzw. deadline, o zanurkowaniu po uszy w papierkowej robocie. tymczasem dwa lata, cztery semestry minęły jak jeden dzień i jestem tutaj. w etapie trzecim właśnie.
czuję strach, niepewność, brak jakiegokolwiek zaangażowania. było mi dobrze kłaść się kiedy chcę, wstawać kiedy chcę, być biernym słuchaczem, który raz na jakiś czas musi spiąć pośladki i się postarać. teraz pośladki są spięte codziennie. jestem senna wtedy, kiedy mogę zarwać noc i pełna energii, kiedy powinnam spokojnie zasnąć otulona w poduszkę. to starość.
nie wiem po co ten wywód. ten żal. po prostu czasem chcę tu coś napisać, żeby potem porównać. żeby satysfakcja pojawiła się na moich ustach, kiedy już stanie się ostateczne.
PS obcięłam włosy. niby nic, a jednak poczułam taki leciutki zapach nowego początku. głupie lub nie, ale jeśli to ma mnie zmotywować do działania, to czemu by za tym nie podążyć?
PS 2 powiedział, że jestem piękna i ma mnie na tapecie
Inni zdjęcia: Daleka droga bluebird11... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24