Co chciaabym powiedzieć? nie wiem. ja nigdy nie wiem co ja mam powiedzieć, a całe moje wnętrze rozrywają krzyki, wrzaski o pomoc. O pomoc w odnalezieniu samej siebie. Tej prawdziwej siebie. Pragnę, aby ktoś pomógł odnależć sens życia tegi małeho zagubionego człowieka jakim jestem ja. Ten świat jest dla mnie za duży, tak, zdecydowanie do niego nie pasuje. Jestem niepasującym elementem układanki zwanej życiem? Ja nie żyje, ja funkcjonuje. Chciałabym poytafić tutaj żyć, nie dusząc się przy tym. Czase tak myślę i zastanawiam się nad sensem wszystkiego. Co zrobiło się nie tak w tym dotychczasowym życiu, że nie jesteśmy usatysfakcjonowani z dotychczasowych osiągnięć. Z resztą o czym ja tutaj mówię, jakich osiągnięć... No tak, w tym momencie zaczynam się dusić. I powoduje to jakiś fragment mnie, który nie jest w pełni zaakceptowaćswojej osoby? Swojego ciała, wyglądu, charakteru. Tego kim jestem. Ano własnie kim jestem. Najłtwiej powiedzieć, że jest się nikim. Takk.. Najłatwiejsze określenie. Nie potrafię znależć innego, bo próbuję odsunąć od siebie mysli, nie chce dopuścić do swojej wiadomości, ze stałam się kimś, kim tak bardzi nie chciałam się stać. W pewnych momentach zatrzymuje się i jest PUSTKA. Wszędzie. Wszystko co mnie otacza jest puste. Tak, to jest ten moment, nie wiem gdzie jestem. W ktorym etapie się zatrzymałam. Próbuje przeanalizować wszystko od początku, ale się blokuje. Wtedy sięgam pamięcią do tych szczęsliwych momentów, do wspomnień. Najczęsciej przypominam sobie dzieciństwo, bo tam właśnie chciałabym się znaleźć. Znów poczuć tą beztroskość i poczucie bezpieczeństwa. I to, że wszystko jest na swoim miejscu. Tak wspominam wszystkich, Mamusie, Tatusia i cale rodzenstwo oczywiscie. Kiedy wszyscy razem spędzamy czas. Z nimi wszystkimi. I rodzice patrzący na nas, uśmiechając się przy tym, bo patrzą na swoje dzieci, ktore kochają nad życie. Bo jesteśmy wszyscy razem. I tak, to jest moja beztroskość. To jest moje bezpieczne miejsce, do którego chce wracać zawsze. Teraz kiedy nie ma wszystkich jest inaczej, teraz ta sytuacja taty, ale ja wiem, ze pomimo tego jak jest uchylilby nam odrobine nieba. W sumie to robią to każdego dnia razem z mamą..Powiedział mi to i powiedzial ze jestem jego ksiezniczka, ze nic tego nie zmieni. powiedzial, ze pomimo jego problemow finansowych to nigdy w zyciu by nas nie zamienil, ze zawsze nas bedzie kochalł. Ja tez go kocham. Najbardziej na swiecie. tak. i w momencie powrotu ucieczki do beztroskosci, uswiadamiam sobie, ze pomimo nie umiem odnalezc sie w tym za duzym dla mnie swiecie, mam to co najwazniejsze. Dziekuje Mamo i Tato, ze dajecie mi ta sile, kiedy mi jej brakuje. Chyba zapominam o tym, co najwazniejsze, o przyjaciołach. Nie moge patrzec na to. moje serce rozwala sie na miliard drobnych kawaleczków. Jednakl po poskładaniu go w całość, już nigdy nie będzie takie samo. Zawsze jedna cząsteczka gdzieś się zagubi i będzie wybrakowane. Moich kawałeczków chyba już trochę ubyło. Wiem jedno. Nigdy nie będę sama. Jestem w stałym związku z Bogiem i wiem, że zawsze mimo, że go nie widać- wspiera.