cześć kruszynki :*
wrociłam wczoraj z urodzin i jestem wmiare z sb. zadowolona :) nie zjadłam dużo, torta i 2 kawałki pizzy, przeszłam 3 km i wypiłam 3 piwka. W miare ok. jak na moje możliwości. Przed chwilą pokłóciłam się z moją stara, bożeee.. 7 mies. temu sie odchudzałam, ważyłam 60 kg. byłam plaska jak deska pewnie myślicie, że to b. dużo no, ale przy wzroście 172 cm. to było OK. lubiłam patrzeć na sb. w lustro, nosić przylegające podkoszulki czy T-shirty. Jak dokonałam mojego sukcesu ? ehhh.. no tak wymiotywałam, często, za często, zawsze wtedy, gdy miałam oakzję chociaż zjadłam coś zdrowego, gdy rodzice byli w domu, a zjadłam bardzo dużo, mowilam, że ide pobiegać a tak naprawde uciekałam do lasu i to robiłam. Nie zauważyłam wtedy, że zostawiam ślady po jedzeniu na ścianach w łazience i wtedy moja matka się kapneła miałam nadzieję, że mam to za sb. no cóż ten 'wstyd' wciąż się za mną ciągnie. byłam blada, w nocy się budziłam z zimna, każdy dzień był jak mgła, czułam mohe żebra bardzo wystające i to było ... przyjemne, później wpadłam w depresje odusnełam się od wszystkich, miałam taką obsesję na swoim punkcie, obserwowałam czy moja opona nie przebija się przez T-shirt, czy dobrze siedze i chodzę, nie spędzałąm w domu dużo czasu, bo wiem, że lodówka bd. kusić. Chce wrócić do tego stanu, ale nie tym sposobem, moja ciotka się odchudza nie je tylko słodyczy i kolacji, mniejsze porcje obiadowe i uwierzcie mi wygląda ślicznie.
mam nadzieje, że nie zanudziłam was na śmierć. nie musicie czytać.
wieczorkiem wstawie porady dla Was. 3maj cie się cieplutko :**
bilans :
Ś: 2 kanapki z żytnim chlebkiem, szynka, almette = 302 kcal
O: 3 mandarynki = 100 kcal ?
K: bicodyl 4 tabletki, zielona i dużooo wody.