Przystoniak dzisiaj się treningował ze mną na grzbiecie, na cordeo rutynowo.
O ile sesje treningowe przeplatane nieustannie przerwami powodowanymi kontuzjami i okaleczeniami można nazwać rutyną.
Miałam wyjątkowo twórczy nastrój i wymyślałam mu przedziwne ćwiczenia na belkach hihi
Dopatrzyłam się też dużego niedopatrzenia w naszej pracy, które chowało się za tysiącami innych niedopatrzeń pozostająć niezauważone.
Zamierzam się nim zająć w najbliższym czasie, oj tak.
Ja to nie wiem czasem jak ten stworek ze mną daje rade, hah.